27-letni Bartłomiej Misiewicz od dłuższego czasu uchodzi za jednego z najbardziej "niezatapialnych" polityków Prawa i Sprawiedliwości. Protegowanego Antoniego Macierewicza w 2015 roku mianowano szefem gabinetu politycznego oraz rzecznikiem prasowym Ministerstwa Obrony Narodowej, odznaczono go też Złotym Medalem "Za zasługi dla obronności kraju", a generałowie z wieloletnim doświadczeniem i zasługami musieli mu salutować. Kiedy kontrowersji wokół "Miśka" nie udało się wyciszyć, został odwołany ze swojej funkcji i natychmiast... stworzono dla niego nową. Od kilku dni posiadający wykształcenie średnie ogólne były asystent w jednej z aptek w Łomiankach jest pełnomocnikiem zarządu państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej ds. komunikacji, cokolwiek ma to znaczyć.
Okazało się jednak, że nawet Jarosław Kaczyński, którego z Macierewiczem łączy wieloletnia polityczna zażyłość, nie wytrzymał tak nachalnego promowania Bartłomieja. Podczas błyskawicznej konferencji prasowej, zorganizowanej naprędce kilkanaście minut temu ogłosił, że zawiesza Misiewicza w prawach członka PiS i zapowiedział... powołanie komisji śledczej do zbadania kulis jego kariery w partii.
Zaraz do przybyciu co siedziby partii, czyli za kilkanaście minut, bo jadę prosto tam, podpiszę decyzję o zwieszeniu go w prawach członka partii oraz decyzje o powołaniu komisji Prawa i Sprawiedliwości do zbadania całej sprawy, całego tego wydarzenia, jak i wszystkich poprzednich - mówił Kaczyński. Mam prawo powołać taką komisję i mam zamiar z tego skorzystać. Mam nadzieję, że będzie działała szybko, ale oczywiście trochę to zajmie, ale wyjaśnimy wszystkie kontrowersje, które tak bulwersowały opinię publiczną.
Jak sądzicie, czy Misiek pogrąży Antoniego?