Po tym jak ostatnio Mel Gibson został zatrzymany przez policję za wykrzykiwanie antysemickich haseł, obrażanie policjantów i jazdę po pijanemu (zobacz: Mel Gibson ucieka przed policją)
, postanowił wziąć udział w kuracji odwykowej.
Doniesienia o tym, że Gibson trafił na odwyk pojawiły się po tym jak New York Post opublikował zdjęcia na których udokumentowano jego pociąg do alkoholu i blondynek. Zostały one zrobione na parę godzin przed jego aresztowaniem. Pijany aktor został złapany przez reporterów w popularnej restauracji Moonshadow w Malibu w towarzystwie dwóch blondynek. Jak donosi gazeta:
Był tak pijany, że chętnie wdawał się w rozmowy z fanami na temat wszystkiego - o swoich filmach, religii i rodzinie.
Jeden z rozmówców Mela tamtej nocy - Todd Hausberger, powiedział:
Gibson miał przekrwione oczy, wyglądał na pijanego i bełkotał. W pewnym momencie zakrył twarz dłońmi, stwierdził, że jest pijany i zamiast alkoholu zaczął pić wodę. Około 2 w nocy podjął jednak decyzję, że powinien wracać do domu. Wielu obecnych w restauracji gości oferowało mu, że odwiezie go do domu, ale on odrzucał propozycje, twierdząc, że sam da sobie radę.
Około godziny 2:30 zatrzymała go policja kiedy pędził z prędkością 130 km/h w miejscu gdzie było ograniczenie do 70 km/h, w jego samochodzie znaleziono butelkę tequilli. Stwierdzono też, że ma we krwi 1,2 promila alkoholu.
Mel Gibson przeprosił już swoje zachowanie w trakcie aresztowania. Zastępca szeryfa - James Mee, który padł ofiarą furii aktora powiedział prasie:
Nie chcę skrzywdzić pana Gibsona. Miałem tylko nadzieję, że na przyszłość pomyśli dwa razy zanim wsiądzie pijany za kierownicę. Nie chcę niszczyć jego kariery.
Mee, który jest Żydem, uciął temat jego antysemickiej tyrady słowami: To był pijacki bełkot.
Okazuje się też, że Gibson był już wcześniej zatrzymany przez policję i również podejrzewano, że jest pod wpływem alkoholu, ale kiedy policjanci zobaczyli kim jest od razu go wypuścili. Teraz w biurze szeryfa jest prowadzone małe, wewnętrzne dochodzenie mające na celu sprawdzenie, czy takich sytuacji nie było więcej.