W czwartek przed południem w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości odbyło się posiedzenie specjalnej komisji zwołanej przez Jarosława Kaczyńskiego. Prezes partii zdenerwował się na Antoniego Macierewicza i jego podopiecznego, Bartłomieja Misiewicza, któremu jeszcze kilka dni temu powierzono lukratywną posadę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Ostatecznie we środę wieczorem umowę "rozwiązano za porozumieniem stron" i pozbawiono Misia pensji w postaci 50 tysięcy złotych miesięcznie.
Przypomnijmy, jak w czwartek rano przeżywał to ulubieniec Antoniego Macierewicza: Misiewicz SKARŻY SIĘ na media: "GDZIE MAMY ZDOBYĆ DOŚWIADCZENIE, żeby skutecznie pracować dla Rzeczypospolitej?"
Wygląda na to, że obrady komisji były bardzo burzliwe. Po kilku godzinach budynek przy Nowogrodzkiej jako pierwszy opuścił Antoni Macierewicz, który nie chciał jednak komentować całej sprawy. Zrobił to za niego Misiewicz, który poinformował, że zrezygnował z członkostwa w partii.
Z powodu nagonki rezygnuję z członkostwa w PiS - oznajmił Misiewicz.
Czy to oznacza początek końca pięknej relacji Bartka i Antoniego?