Wkrótce minie rok odkąd mąż Maryli Rodowicz, Andrzej Dużyński, wyprowadził się z ich rezydencji w Konstancinie. Podobno po 30 latach małżeństwa uznał, że w ich związku zabrakło namiętności i postanowił rozpocząć nowe życie. Piosenkarkę zabolało głównie to, że uciekł z domu po cichu, kiedy ona z synami przebywała na urlopie w Dubaju.
Z czasem jednak Dużyński zrozumiał, że nowy, pełen namiętności związek nie jest tak łatwy do osiągnięcia po siedemdziesiątce. Zaczęły go nękać wątpliwości, czy dobrze zrobił, zostawiając Marylę.
Od tamtej pory próbuje do niej wrócić. Niestety, do tej pory ani razu nie udało im się zgrać. Za każdym razem gdy Maryla wykonuje pojednawczy gest w kierunku męża, on udaje, że nie jest zainteresowany. Kiedy zaś Dużyński, rozczarowany tym, że nowe życie okazało się trudniejsze niż zakładał, próbuje pogodzić się z żoną, ona ogłasza w tabloidach, że już jej nie zależy. Zobacz: Mąż chciał wrócić do Rodowicz. "Tym razem to ja zmieniłam zdanie"
Z okazji walentynek doszło między nimi do ocieplenia relacji jednak, niestety, znów okazało się chwilowe.
W rozmowie z Super Expressem Maryla wyznaje, że nie pogodzą się nawet na święta.
Nie spędzimy świąt razem z mężem i to jest już pewne. Myślę, że już nie ma szans dojść do porozumienia -ujawnia piosenkarka. To się skończy rozwodem pewnie jeszcze w tym roku
Akurat w tym wypadku można jej wierzyć. Sama bowiem złożyła pozew.
To nie jest z inicjatywy męża - przyznała. Nie chcę o tym rozmawiać publicznie.
_
_
_
_