W listopadzie zeszłego roku media podały niepokojącą informację o tym, że Ryszard Rynkowski został zatrzymany przez policję przed swoim domem w Zbicznie, gdzie wymachiwał pistoletem i groził, że się zabije.
Funkcjonariuszom, którzy przyjechali na miejsce, po tym jak wezwała ich żona artysty, udało się go powstrzymać. Wokalista został przewieziony do Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu, gdzie przebywał na obserwacji. Według relacji policji, w chwili zdarzenia gwiazdor był "pod wyraźnym wpływem alkoholu".
W domu 65-letniego artysty znaleziono jeszcze kilka sztuk broni, w tym myśliwską i sportową oraz nielegalną amunicję. Podjęto decyzję o wszczęciu śledztwa. Prokuratura miała ustalić, czy pozwolenie na broń, które posiadał piosenkarz nie powinno mu zostać cofnięte. Zgodnie z artykułem 51 Ustawy o broni i amunicji, za grożenie naładowaną bronią groziła mu też grzywna. Sprawdzano również pochodzenie broni. Sąd wysłał także Rynkowskiego na badania psychiatryczne. Jak podaje Wirtualna Polska, wyrok właśnie zapadł.
Sąd w Brodnicy uznał Rynkowskiego winnym zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę grzywny w wysokości 4000 złotych.
Jak przekazała dziennikarzom Marzena Sirokos p.o. prezesa Sądu Rejonowego w Brodnicy, "sąd orzekł także przepadek na rzecz skarbu państwa 3 sztuk amunicji - dwóch nabojów i łuski. Zasądził również od oskarżonego na rzecz skarbu państwa 400 zł tytułem pozostałych kosztów sądowych".
Rynkowski nie zjawił się na ogłoszeniu wyroku.