Informowaliśmy już o sprawie Connie Yates i Chrisa Garda, którzy walczą o życie swojego 8-miesiącznego syna chorującego na jedną z najrzadszych chorób genetycznych na świecie. Po miesiącu szczęśliwego życia okazało się, że mały Charlie cierpi na zespół MDS, który powoduje stopniowy zanik mięśni, a także układu nerwowego. Chłopiec żyje jedynie dzięki maszynom, do których jest podpięty od niemal siedmiu miesięcy. Rodzice rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na pionierską metodę leczenia w USA i rekordowym czasie uzyskali sumę ponad miliona funtów. Niestety lekarze nie pozwalają im zabrać synka poza granice kraju.
Brytyjskie media podały, że sąd wydał wyrok w sprawie podtrzymywania życia chłopca i przyznał racje lekarzom. Oznacza to, że jeśli stan chłopca się pogorszy szpital może zaprzestać "intensywnej terapii" i odłączyć go od maszyn, a także lekarze nie podejmą reanimacji w sytuacji, gdy dojdzie do kryzysu. Rodzice chłopca ogłosili decyzję sądu na Facebooku i przyznają, że są załamani.
Dzisiaj rano, jak zawsze, wykapałam synka, ubrałam i pocałowałam w różowe policzki. To są surrealistyczne momenty bo wydaje mi się niemal, jakby był zdrowy. Myślę tylko o całowaniu jego buzi i przeczesywaniu mu jedwabistych włosów - napisała zdesperowana mama.
Spędzamy z nim każdą chwilę i znamy go lepiej niż ktokolwiek inny. Wiemy, że nie cierpi. Czuje naszą obecność i reaguje. Próbuje otwierać oczy i poruszać palcami. Uważamy, że jego mózg nie jest tak zniszczony, jak twierdza lekarze. Chcemy skonsultować jego stan z lekarzami z USA, którzy pomogli już w kilku takich przypadkach. Będziemy walczyć o synka! To jest nieludzkie, że mamy lekarstwo dla niego, ale nie możemy go leczyć!
Rodzice Charliego apelują o wsparcie i protesty przeciwko decyzji sądu. Chcąc jak najszybciej zabrać go do prywatnej kliniki w Stanach Zjednoczonych.