W drugim odcinku Idola na żywo siedmioro uczestników zmierzyło się z utworami "królów i królowych muzyki". Rozpoczęli wspólnym wykonaniem piosenki Freedom! George’a Michaela.
W starciach solowych jako pierwszy zaśpiewał Mariusz Dyba, któremu wcześniej zarzucano, że jest zbyt zachowawczy. Tym razem wokalista zespołu Chemia nie oszczędzał się i pokazał na co go stać w utworze Erica Claptona Layla. Mimo to, część jurorów nie doceniła jego starań.
Dla mnie było więcej żaru w orkiestrze niż w Tobie. Trochę chyba za trudne - powiedziała Ela Zapendowska.
Ta wersja była zupełnie niespodziewana, straciłeś barwę, która była dla mnie tajemnicą - dodał Janusz Panasewicz.
Lepiej ocenili Mariusza Ewa i Wojtek.
Ja tutaj słyszałam solidny, dobry wykon. Zawsze mogę na Ciebie liczyć - powiedziała Farna.
Wcześniej myślałem, że jesteś zblazowany, ale dzisiaj byłeś jak po 42 kawach. Uważam, że to był klasycznie dynamiczny, bardzo fajny występ i nie zgadzam się z Elą - protestował Łuszczykiewicz.
Kolejnym finalistą był Jakub Krystyan z piosenką Fly me to the moon Franka Sinatry. Jego występ spotkał się z uznaniem.
Zrobiłeś to dość fajnie, była w tym pewna klasa, piękna barwa. Ogromnie to szanuję, jestem pod wrażeniem - przyznała Zapendowska.
Jesteś dla mnie królem swingu - potwierdził Łuszczykiewicz.
Następnie swoje możliwości pokazał Adrian Szupke w piosence Light my fire The Doors. Po występie Ela miała dla niego radę.
Chyba jesteś niedurny. Uważaj żeby Ci się przesyt pychy z przesytem pokory nie pomyliły - powiedziała.
Po Adrianie zaprezentowała się Angelika Zaworka zwana Żelką, która zmierzyła się z hitem Tiny Turner Simply the best, co wyraźnie ją przerosło.
Poczułam się jak na takiej dyskotece, jest cekin, ale powiem Ci szczerze, nie wyobrażam sobie takiego wykonania w finale - skrytykowała Farna.
Taki utwór można zaśpiewać gorzej, albo inaczej. Podobało mi się do momentu, kiedy nie zaczęłaś chodzić jak Tina Turner. To nie jest program Twoja Twarz Brzmi Znajomo - dodała Ela.
Znacznie lepiej poszło Karoline Artymowicz śpiewającej Your Song Eltona Johna. Jej wykonanie tradycyjnie już spodobało się jury.
W Tobie jest jakaś tajemnica. Nawet jak kiepsko Ci pójdzie, to jestem ciekawa co dalej. Jesteś czarodziejką. W Tobie jest ta brzydsza dziewczyna, która jak otworzy paszczę to jest pięknie - oceniła Ela.
Karolinę pochwaliła także Ewa Farna, mówiąc że "stanęły jej wszystkie włosy", Janusz oraz Wojtek, który porównał ją do Żelki.
Gdyby Żelka wydała płytę z coverem Tiny Turner, to bym jej nie kupił, a Twoją tak - przyznał juror.
Następny w wyścigu po tytuł "Idola" był Adam Kalinowski z utworem Another one bites the dust zespołu Queen. Choć jego występ robił wrażenie, jurorzy nie szczędzili krytyki.
Znowu nie zjadłeś sceny, ale kurtałkę masz bardzo piękną, mikrofon też stosowny - skomentował Janusz.
Zrozumiałam Twój zamiar, ale wyszło niezrozumiale i chaotycznie. W momentach niepewności ratowałeś się krzykiem - stwierdziła Ewa.
Pochwały padły za to po występie Patrycji Jewsieni, która zaśpiewała Nothing compares 2 U Sinead O’Connor.
Wreszcie się doczekałam, pokazałaś mi, że należysz do finału - cieszyła się Ewa.
Po wszystkich występach, decyzją widzów w dogrywce znaleźli się Adam Kalinowski, który zaśpiewał Break on through The Doors i Adrian Szupke, który znacznie gorzej poradził sobie z piosenką Kołysanka dla nieznajomej Perfectu.
Jurorzy nie byli w stanie podjąć jednogłośnej decyzji. Elżbieta i Janusz zagłosowali na Adriana, zaś Wojtek i Ewa ze łzami w oczach, na Adama.
W tej sytuacji, w programie został uczestnik, który dostał więcej głosów SMS-owych. Tą osobą okazał się Adam Kalinowski.
Kibicowaliście mu?