Na początku marca media obiegła wiadomość o rozstaniu Katy Perry i Orlando Blooma, którzy zaledwie dzień wcześniej bawili się razem na rozdaniu Oscarów. Następnego dnia ich rzecznik poinformował, że postanowili "dać sobie przestrzeń". Od tamtej pory każde z nich radzi sobie w pojedynkę na swój sposób. Orlando wydaje się być zadowolony z takiego obrotu sprawy i chętnie korzysta z uroków życia singla, spędzając czas z nowymi koleżankami (zobacz: Orlando Bloom bawi się z NOWYMI DZIEWCZYNAMI na plaży (ZDJĘCIA)). Z kolei Katy wydaje się gorzej znosić samotność. W ramach odreagowania skupia się głównie na wywoływaniu kontrowersji za pomocą fryzury.
32-latka rozpoczęła modyfikację wyglądu tuż przed rozstaniem z Bloomem - przefarbowała się wówczas na blond, który wyglądał jak nieudany eksperyment lub "zemsta fryzjera".
Przypomnijmy: Katy Perry została blondynką… Wygląda lepiej? (ZDJĘCIA)
Później zaczęła sukcesywnie skracać fryzurę i obecnie ma już tak krótkie włosy, że niebawem pozostanie jej już tylko ogolenie się na łyso, które wcześniej zostawiała sobie na "publiczne załamanie nerwowe".
Wczoraj w Stanach Zjednoczonych odbył się "Narodowy dzień upodabniania", który Katy postanowiła oczywiście wykorzystać do zwrócenia na siebie uwagi.
W ramach "święta" piosenkarka przebrała się za Guya Fieri - 49-letniego, ekscentrycznego amerykańskiego restauratora i showmana, znanego m.in. z programu Wielkie żarcie u Guya. Gwiazda skopiowała jego fryzurę, styl i mimikę, a efektami pochwaliła się na Instagramie.
Jeżeli za pomocą tych niekonwencjonalnych metod chce zwrócić na siebie uwagę Orlando, to ciekawe do czego jeszcze się posunie.