Sprawą Karoliny Piaseckiej, żony radnego PiS z Bydgoszczy, który maltretował ją przez 11 lat (!) od kilku dni żyje cała Polska. Polityk bił i poniżał żonę "w imię Boże", a gdy ta w końcu zdecydowała się opowiedzieć o swoim koszmarze w mediach, Piasecki razem z adwokatem stwierdzili, że było to tylko... "wołanie o miłość". Dość specyficzne, bo polityk mówił do żony, że ta jest "bezinicjatywnym dziwkjadem" i "pedłem". Jak opowiedziała Piasecka, jej mąż nie zawsze był tak "kochający": Maltretowana żona Rafała Piaseckiego: "Poznaliśmy się w kościele. Wtedy go kochałam. Był PRZYKŁADEM DOBROCI"
Bydgoski radny zrzekł się mandatu dopiero kilka dni temu. Przez cały czas wspierał go zwłaszcza Łukasz Schreiber, przyjaciel i bydgoski polityk, któremu udało się dostać do Sejmu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Schreiber stwierdził, że nie chce komentować sprawy, bo to sąd i prokuratura zdecydują o winie i karze dla polityka.
Okazuje się, że Łukasz Schreiber miał znacznie większą rolę w sprawie małżeństwa Piaseckich. Jak opowiedziała Karolina Piasecka w rozmowie z Faktem, próbował... ich pogodzić. Maltretowana kobieta szukała pomocy nawet u Jarosława Kaczyńskiego. Niestety, bezskutecznie.
Bezpośrednio się do nikogo nie zwracałam - mówi Piasecka. [Łukasz Schreiber] Powiedział coś w stylu: "Karolina, dogadajcie się. Jesteście dla siebie stworzeni". Odpowiedziałam mu, że nie potrafię, nie mam siły. Na początku lutego, po zgłoszeniu sprawy do prokuratury, Jarosław Kaczyński dostał od mojego mecenasa list i dowiedział się o sprawie.
Bydgoscy politycy tłumaczą, że... nie chcieli mieszać się w prywatne sprawy Piaseckich i dlatego nikt z nich nie zareagował na maltretowanie kobiety. Schreiber potwierdza, że dzwonił do niej, ale... jako "prywatna osoba". O koszmarze kobiety miał się natomiast dowiedzieć z opublikowanego nagrania.
Zaproponowałem spotkanie, ale pani odmówiła, więc nie mogłem zrobić nic więcej - komentuje przyjaciel radnego.
Wierzycie mu?