Marina Łuczenko odkąd zaczęła poważnie myśleć o przyszłości u boku świetnie zarabiającego bramkarza Arsenalu, obecnie wypożyczonego do AS Roma, znacznie ograniczyła imprezy i swój, raczej rozrywkowy przez lata, styl życia. Podobno nalegał na to sam Wojtek, który ponoć nie przepada za sprzedawaniem prywatności.
Wcześniej cała Polska mogła śledzić związki Mariny z Łozem i Mrozem oraz medialną awanturę z Mają Sablewską, a kiedy Wojtuś zaczął o nią zabiegać i kupił jej pierścionek u Tiffany'ego, też nie mogła się oprzeć pokusie pochwalenia się swoim szczęściem.
Niestety, Wojtek sam mimowolnie stał się bohaterem skandalu, gdy jego była dziewczyna postanowiła poznęcać się nad Mariną, dając jednoznacznie do zrozumienia, że uważa ją za pustą celebrytkę, której największym osiągnięciem jest kupno torebki. Zobacz: TYLKO U NAS: Była Szczęsnego atakuje Marinę: "Nie porównujcie mnie do osoby, której apogeum osiągnięć życiowych jest KUPNO NOWEJ TOREBKI!"
W obliczu tych ataków Marinę postanowiła wspierać jej przyjaciółka Joanna Opozda. Zresztą trudno, by średnio znana aktorka ominęła taką okazję do promowania się w mediach społecznościowych i tabloidach. Niestety, Wojtuś podobno nie jest zachwycony Joanną. Uważa ją ponoć za lekko szemraną celebrytkę, bardziej niż z ról znaną z licznych romansów i niejasnego związku z Mateuszem Banasiukiem, narzeczonym Magdaleny Boczarskiej.
Przy Wojtku Marina zrezygnowała ze swojego dawnego imprezowego życia. Teraz, gdy zbliżyła się z Opozdą, ciągle gdzieś się bawi - ujawnia znajomy piłkarza. Wojtek uważa, że aktorka nie jest najlepszym towarzystwem dla jego żony. Boi się, że skandal z nią w roli głównej może być tylko kwestią czasu. Marina mówi, że musi teraz często przebywać w stolicy, by doszlifować kilka nagrań na płytę, a robienie afery o spotkania z Asią to niepotrzebna burza w szklance wody.