Dwa lata temu w sieci zrobiło się głośno o Harnaam Kaur, która ma rzadką przypadłość hormonalną - wyrosły jej wąsy, gęsta broda, a także włosy na klatce piersiowej. Wszystko zaczęło się od zespołu policystycznych jajników, przez co owłosienie jak u mężczyzny zaczęło się pojawiać, gdy miała zaledwie 11 lat. Początkowo goliła się i depilowała, ale gdy została sikhem, religia nakazała jej w pełni zaakceptować siebie. Pozwoliła urosnąć zarostowi, zaczęła nosić męski turban, a w sieci podjęła walkę o tolerancję dla kobiet o nietypowym wyglądzie.
Medialne historie, takie jak w Kaur, zachęciły inne kobiety do akceptacji swojego owłosienia ciała. Fotografka z Nowego Jorku Alma Torres cierpi na ten sam problem, co Harnaam, i w jej przypadku zaburzenia hormonalne także zaowocowały bujną brodą. Przez lata regularnie goliła włosy, żeby ukryć problem. Obcy ludzie komentowali jej wygląd na ulicy, a nawet robili jej zdjęcia.
W pewnym momencie Alma postanowiła, że przestanie poddawać się presji otoczenia i postanowiła zapuścić brodę. Decyzja spotkała się nie tylko z brakiem akceptacji, ale także z otwartymi atakami. Ktoś jej nawet powiedział, że lepiej będzie, jak się zabije.
Mówiono mi, że jestem brzydka, że powinnam się zabić. Ludzie mówili "idź się wydepiluj tę brzydką dupę", nazywali mnie też "rakiem" - powiedziała w wywiadzie. Rzadko kiedy mówili mi to w twarz. Większość komentarzy pojawiła się w internecie, na żywo inni się jedynie gapią. Zauważyłam, że wielu próbuje mi robić zdjęcia, ale wtedy śmieję się i uśmiecham. Dla mnie to żaden problem, więc jestem wyluzowana.
Na decyzję 24-letniej Torres pozytywnie zareagował za to jej chłopak, który okazał jej pełne wsparcie. Powiedział, że jej zarost jest jednocześnie "naturalny", jak i "piękny". 22-letni Taylor pomagał jej wcześniej przycinać odrastające włosy, a gdy Alma postanowiła je zostawić, zapewnił, że zarost nie wpłynął na ich związek.