Tomasz Gollob, najsłynniejszy polski żużlowiec, przebywa obecnie w bydgoskim szpitalu, dokąd trafił po niedzielnym wypadku na torze motocrossowym. Na kilka godzin przed meczem ligowym ze Stalą Gorzów 46-letni sportowiec miał ścigać się w Mistrzostwach Polski Strefy Północnej w Chełmnie. Natychmiast trafił na stół operacyjny, ale rokowania nie były zbyt dobre, głównie ze względu na fakt uszkodzenia rdzenia kręgowego i samego kręgosłupa, a także inne, wielonarządowe urazy. Gollob utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej.
Dzisiaj popołudniu poinformowano, że niedługo rozpocznie się proces wybudzania żużlowca ze śpiączki. Dobra wiadomość jest taka, że uzyskano z nim kontakt.
Spełniając prośbę rodziny, ograniczę się do krótkiej informacji - mówił Robert Włodarski, lekarz z bydgoskiego szpitala na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Proces wychodzenia ze śpiączki dla Tomasza Golloba jest w toku. Ten proces musi być długofalowy. Trzeba liczyć na 24–48 godzin. Są pewne postępy w procesie wybudzania. W najbliższym czasie pacjent odzyska wydolność oddechową. Proces wybudzania ze śpiączki farmakologicznej przebiega zgodnie z oczekiwaniami. Uzyskaliśmy kontakt, jednak on na bardzo podstawowym poziomie. Gollob jest cały czas podłączony do respiratora. Po zabiegu operacyjnym trafił na oddział intensywnej terapii, bo obrażenia klatki piersiowej okazały się bardziej obszerne. Do tej pory pozostaje niewydolny oddechowo. Nie jest w stanie sam oddychać. Na razie odłączenie respiratora jest niemożliwe, ale wszystko wskakuje, że będzie to możliwie w ciągu kilku godzin.
O pełnym wybudzeniu Golloba ze śpiączki jako pierwsza poinformowana zostanie jego rodzina.