70-letni Elton John uważany jest za legendę muzyki i ikonę ruchu LGBT. Mimo zaawansowanego już wieku wciąż intensywnie pracuje, jeździ w trasy koncertowe i jest aktywny zawodowo. Podczas powrotu ze swojej ostatniej podróży do Chile muzyk poczuł się na tyle źle, że trafił do szpitala. Jak relacjonują brytyjskie media, wokalista już na pokładzie samolotu uskarżał się na bóle, a po wylądowaniu od razu został przetransportowany na oddział intensywnej terapii, gdzie natychmiast poddano go leczeniu. Okazało się, że przyczyną jego złego samopoczucia była "rzadka i niebezpieczna infekcja", którą Elton złapał podczas wizyty w egzotycznym kraju.
Po dwóch nocach spędzonych w szpitalu Elton został wypisany do domu - powiedział rzecznik prasowy artysty magazynowi People. Tego typu infekcje są rzadkie i mogą doprowadzić do śmierci. Na szczęście ekipa medyczna szybko zdiagnozowała infekcję i przeprowadziła skuteczne leczenie. Spodziewamy się, że w przeciągu kilku dni wróci do pełni zdrowia. Póki co jesteśmy zmuszeni odwołać wszystkie 8 koncertów zaplanowanych na koniec kwietnia i maj.
Artysta 22 kwietnia wrócił do domu. Jednak jest na tyle osłabiony, że musiał odwołać wszystkie swoje koncerty w Las Vegas. Jak na razie muzyk podziękował fanom za wsparcie i nie zdradził, kiedy wróci na scenę.
Obudziłem się z lawiną dobrych życzeń, dziękuję wszystkim za modlitwy - napisał na Twitterze. Jak na razie odpoczywam i z niecierpliwością czekam, żeby wrócić na trasę koncertową.