Wśród celebrytów wydanie książki staje się już niemal obowiązkiem. Nie ma już chyba miesiąca bez premiery takiego "gwiazdorskiego bestsellera", napisanego najczęściej rękoma wprawnego "ghost writera". Najczęstszym powodem napisania więcej niż kilku słów na facebookowym profilu jest spektakularne schudnięcie lub ciąża. Takie "dzieła" - często więcej, niż jedno - mają na swoim koncie już m.in.: Anna Mucha, Karolina Szostak, Kasia Cichopek, Małgorzata Rozenek, Ewa Chodakowska, Omenaa Mennsah, Anna Lewandowska, Ewa Minge, Maryla Rodowicz, Agnieszka Maciąg, Krzysztof Ibisz i, oczywiście, sławna polska pisarka erotyczna, Ilona Felicjańska.
Podobny trend zaobserwować można również u niemniej przedsiębiorczych blogerek. Swoje książki mają już Red Lipstick Monster, Radzka, Kasia Tusk, Charlize "wi wi wi", Chujowa Pani Domu, Style Digger czy Angelika Mucha. Do tego zacnego grona postanowiła dołączyć Segritta, czyli Matylda Kozakiewicz. Kilka lat temu zasłynęła głośną sprawą z firmą Nikon, z którą toczyła batalię o darmową naprawę sprzętu fotograficznego.
Teraz znów chce o sobie przypomnieć i wydaje książkę, która pewnie przeszłaby bez echa, gdyby nie kontrowersyjna okładka. Segritta zainspirowała się chyba samą Kim Kardashian i Beyonce, ponieważ jej okładka jednoznacznie odwołuje się do wizerunku... Matki Boskiej. Matylda jako Maryja karmi 2-letnie dziecko, a poniżej widnieje "prowokacyjny" tytuł: Złe matki są najlepsze - Poradnik szczęśliwej mamy.
Wam się pochwalę jako pierwszym, bo Was kocham najbardziej. Zniosłyście nawet widok dziecka w roli podkładki pod laptopa. Zresztą nie raz o Was w książce piszę, opisując tę całą patologię, w której żyjecie i którą się tu bezwstydnie dzielicie... - wyznaje w emocjonalnym wpisie na Facebooku Kozakiewicz. Ja wszystko wiem. MOPS już wie. I już jedzie. Ten notoryczny brak czapeczek na przykład. Naprawdę myślałyście, że Wam to ujdzie na sucho?
Przy okazji zareklamowała swoje dzieło zapowiedzią kontrowersyjnych felietonów:
W książce jest kilka najbardziej kontrowersyjnych tekstów z bloga - i masa nowych, nie mniej kontrowersyjnych, które postanowiłam złagodzić delikatną, kobiecą, łagodną wręcz i ocierającą się o świętość okładką. No bo przecież kogo by bulwersował widok kobiety karmiącej. Dwuletnie dziecko. No kogo ja się pytam.
Przypomnijmy, że tego samego dnia będzie miała premierę książka innej, przyszłej jeszcze mamy, Anny Lewandowskiej, tym razem ekspertki od zdrowia matki i dziecka.
Zdecydujecie się na kupno którejś z nich?