Zagadkowa kariera polityczna Bartłomieja Misiewicza zakończyła się niemal tak szybko jak się zaczęła. Pulchny 27-latek w ciągu zaledwie dwóch lat zdążył zostać m.in. rzecznikiem prasowym Ministerstwa Obrony Narodowej, członkiem rady nadzorczej spółki Energa Ciepło Ostrołęka i Polskiej Grupy Zbrojeniowej - chociaż nie posiadał ukończonego kursu dla członków rad nadzorczych i skończonych studiów. Wszystko dzięki mentorowi, Antoniemu Macierewiczowi. Niestety, ministerialny romans skończył się, gdy ambicjami Misia zainteresował się sam Jarosław Kaczyński. W ciągu dwóch dni pozbawił Bartłomieja wszystkiego: pracy w ZGP i członkostwa w partii. Na szczęście Bartek dostał w prezencie pożegnalnym specjalną nagrodę.
Przypomnijmy: Macierewicz dał Misiewiczowi 7 TYSIĘCY NAGRODY za "osobiste zaangażowanie w realizacji zadań służbowych"...
Wygląda na to, że Misiewicz nie ma już wstępu do rządowych instytucji i biur, ale nie oznacza to, że zupełnie rozstał się z polityką. Jak informuje serwis Wirtualne Media, Bartek dostanie nową posadę. Tym razem... w Telewizji Republika, gdzie ma sprzedawać reklamy. Według serwisu, ma zająć się "pozyskiwaniem umów reklamowych i sponsorskich".
Najwidoczniej nikomu znów nie przeszkadza fakt, że Misiewicz nie ma ani wykształcenia ani doświadczenia niezbędnego w pracy w mediach. Na wszelki wypadek Tomasz Sakiewicz, członek zarządu Telewizji Republika ds. ładu korporacyjnego, postanowił nie potwierdzić tych informacji.
Nie wykluczam, że mu coś zaproponujemy. Nie mam zwyczaju mówić mediom o rozmowach biznesowych - skomentował Sakiewicz. Wielokrotnie byłem zainteresowany współpracą z Bartłomiejem Misiewiczem, ale miał inne plany. Jak będzie wszystko wiadomo, to ogłosimy, a jak nie - to nie.
Nawet jeśli Bartek nie dostanie tej pracy, nie musi się chyba martwić o pieniądze. Słynie przecież z wybitnej oszczędności: Misiewicz przelewał na konto PiS-u... 30 ZŁOTYCH MIESIĘCZNIE! "Korzystał też ze zniżki studenckiej"