Paris Hilton wykazała się niezwykłą ignorancją, gdy przyznała, że nie ma pojęcia kim jest, ani jak wygląda brytyjski premier Tony Blair. Zapytana przez magazyn GQ, czy podoba jej się Blair, najpierw zapytała zdziwiona:
Kto?
A potem dodała:
A tak... to chyba ten wasz prezydent? Nie wiem dokładnie jak on wygląda.
Nie miała za to żadnych problemów z rozpoznaniem brytyjskiej księżnej Diany. Nic dziwnego - pisano o niej dużo w gazetach, na których wychowała się Paris. Jak powiedziała:
Uwielbiałam ją. Była niesamowita. Jej śmierć niesłychanie mnie poruszyła. Taka silna i piękna kobieta. Płakałam non-stop przez dwie godziny, gdy usłyszałam, że zginęła.
Paris wyznała także, że doskonale rozumie, co znaczy być ściganym przez paparazzi, ponieważ nie raz musiała przed nimi uciekać. Zapytana zaś kogo najbardziej swoim zdaniem przypomina, bez wahania odpowiedziała:
Jestem połączeniem Marylin Monroe i księżnej Diany.
Co do tego mielibyśmy pewne wątpliwości. Najwidoczniej dziennikarz GQ też je miał, bo odpowiedział, że Hiltonówna jest raczej porównywana do brytyjskiej modelki Jordan - żony Petera Andre. Paris się z nim nie zgodziła:
Zupełnie jej nie przypominam. Jestem płaska jak deska a ona ma ogromne piersi. Jest wspaniała w tym co robi, ale jesteśmy zupełnie różne. Słyszałam, że mówiła o mnie dużo bardzo miłych rzeczy, a ja nie chciałabym jej krytykować. Wydaje się miłą osobą, która ma miłą rodzinę i te wielkie piersi, których ja zdecydowanie nie mam.