W 2015 roku odtwórczyni roli Brendy Walsh w serialu Beverly Hills 90210, Shannen Doherty ujawniła, że choruje na raka piersi. Przez niemal dwa lata aktorka relacjonowała w mediach walkę o zdrowie, pokazując m.in. swoją łysą głowę i to, jak uczestniczy w chemioterapii.
W marcu Shannen poinformowała, że zakończyła kolejny etap chemii i czeka na wyniki. Dziś wiadomo już, że leczenie przyniosło efekty i choroba jest w remisji. Dobrymi wiadomościami gwiazda pochwaliła się na Instagramie, choć w jej słowach czuć wiele obaw o to, czy poprawa będzie trwała.
Momenty. Zdarzają się. Jeden wydarzył się dziś i nadal trwa - napisała 46-latka. Co oznacza remisja? Usłyszałam to słowo nie wiem jak zareagować. Dobre wieści? TAK.
Shannen stara się bardzo realistycznie podchodzić do diagnozy i na wszelki wypadek korzystać jak najlepiej z każdej chwili życia.
Jak dobrze wiedzą członkowie mojej "rakowej" rodziny, kluczowe jest najbliższe 5 lat. Decyzja o codziennym braniu pigułki i skutki uboczne. Nawroty są bardzo częste. Zatem z nieco rozświetlonym sercem, czekam. Nawet przy pozytywnych wynikach, najbliższe lata wszystko pokażą. Zobaczmy co się wydarzy dziś i kolejnego dnia. Celebrujcie każdą sekundę, kochajcie do nieprzytomności, dziękujcie Bogu za każdą sekundę - poradziła wspierającym ją fanom.
Aktorka zdaje też sobie sprawę z tego, że nie każdemu udaje się wygrać z chorobą: "Jestem szczęściarą i wiem to. Póki co, w kontekście remisji, będę po prostu oddychać".