Robert Moskwa powinien wygrać Gwiazdy tańczą na lodzie. Tak twierdzi on sam. Chodzi o drugą edycję programu, której finał rozegrał się między Olą Szwed i Marcinem Krawczykiem. Jeszcze miesiąc po jego zakończeniu, Moskwa rozpamiętuje przegraną.
Chociaż rywalizacja w tym programie miała kilka różnych wymiarów to o sportowym raczej trudno mówić. Tam równie dobrze można było stać w miejscu lub być kulawym i mimo tego przejść do następnej rundy - żali się Twojemu Imperium. Biorąc pod uwagę moje umiejętności, uważam, że powinienem znaleźć się w finale tego programu. Proszę mnie dobrze zrozumieć. Mam duży dystans do siebie i dużo pokory. Może, aby zostać w programie powinienem rzucić się pod drzwiami jak Rejtan? Ale co tam, było minęło.
Tak, widać ten ogromny dystans do siebie. Prawie jak u Nataszy Urbańskiej. Rozumiemy gorycz człowieka, który zorientował się, że ani nie jest tak popularny ani lubiany, jak mu się wydawało, ale to jeszcze nie powód, żeby robić z siebie idiotę publicznie. Przecież można poniżać się w mniejszym gronie.
Szkoda tylko, że za parę miesięcy nikt nie będzie pamiętał stylu tej gry, ale wszyscy zapamiętają jej wynik - mówi z goryczą aktor.
Uspokajamy - już teraz nikt nie pamięta.