Piosenkarka, która trafiła kilka dni temu do szpitala po narkotykowej zapaści, już jest "na wolności". Po tym, jak zdiagnozowano u niej bardzo niebezpieczną rozedmę płuc i zalecono odpowiednie leczenie, wypuszczono ją ze szpitala. To się nie może dobrze skończyć...
Amy po wyjściu na ulicę była w wyśmienitym humorze. Uśmiechała się do fotoreporterów, po czym wskoczyła do taksówki. Pierwszym, co zrobiła, było... zapalenie papierosa!
Jej ojciec Mitch jest przerażony i przyznał, że bardzo boi się, że córka wróci do dawnych nawyków. Przecież dalej prowadząc taki tryb życia, za trzy miesiące może już nie żyć!
Przez zażywanie heroiny i palenie papierosów jej płuca są w tragicznym stanie - żali się przerażony ojciec. Jedyną rzeczą, która powinna teraz trafiać do jej płuc, jest świeże powietrze. Wybór należy do niej – albo będzie się trzymać zaleceń lekarzy, albo już nigdy nie zaśpiewa.
Sposób, w jaki żyje moja córka, jest przerażający. Ale jeśli narkotyki znaczą dla niej więcej niż zdrowie, niech tak będzie. Lekarze powiedzieli jasno: jeśli wróci do palenia, nie tylko już nigdy nie zaśpiewa, ale także umrze w bardzo młodym wieku.