Julia Wróblewska, 18-latka znana z występów w M jak miłość i skakania do wody w Polsacie, w poprzednim stała się bohaterką nie lada skandalu. Młoda aktorka nie pojawiła się na pogrzebie swojego serialowego dziadka, Witolda Pyrkosza. Nie byłoby w tym nic bulwersującego, gdyby nie fakt, że o wszystkim postanowiła opowiedzieć fanom na Snapchacie: najpierw stwierdziła, że opuści uroczystość, bo pogoda jest brzydka, a ona nie chce przeziębić się przed maturą. Później jednak... poszła na zakupy i pofarbować włosy.
Później, w kolejnej serii snapów Julka tłumaczyła, że "nie lubi pogrzebów", i "ma na nie za słabą psychikę", a większość obecnych i tak poszła tam nie po to, żeby pożegnać Pyrkosza, ale żeby... "pokazać się". Zobacz: Wróblewska tłumaczy, dlaczego nie było jej na pogrzebie Pyrkosza: "MAM ZA SŁABĄ PSYCHIKĘ. Nie wiecie, co przeżyłam"
W sobotę Wróblewska pojawiła się w Pytaniu na śniadanie, gdzie opowiadała o... "sposobach na maturalny stres". O dziwo, Julka nie polecała tego, co zdaje się jej przed egzaminem dojrzałości iść najlepiej: kompulsywnego "snapowania".
Wychodząc z gmachu Telewizji Polskiej maturzystka była zapatrzona w swój telefon.