In-Grid zdobyła u nas w kraju sporą popularność, z której korzysta koncertując gdzie się da. Wydaje się, że reszta Europy już o niej zapomniała i teraz pozostała jej tylko Polska. Gra więc na festynach w małych miasteczkach, udając "światową" gwiazdę.
Lansik.pl opisuje sytuację, która miała miejsce podczas niedawnego koncertu w Bochni. Piosenkarka zachowywała się na nim... dziwnie:
Podczas wykonywania jednego ze swoich największych przebojów Tango, zaprosiła na scenę trzech mężczyzn. Jednym z nich był burmistrz miasta Bogdan Kosturkiewicz. In-Grid cały czas zwracała się do niego na Ty. Wołała: "Bogdan jesteś wspaniały i ładny." Głaskała go po głowie. Następnie zaczęła tańczyć z pijanym menelem, dobrze wszystkim w Bochni znanym z niewylewania za kołnierz.
Trzeci z zaproszonych na scenę mężczyzn również był pod wpływem alkoholu. Zaczął się rozbierać na scenie. A In-Grid była zachwycona. Mówiła do niego a jednocześnie przez mikrofon, aby wszysycy słyszeli: "Ty i ja po koncercie, 2 w nocy, plaża, romantyczna sytuacja." Dla pewności zapytała publiczność, czy u nich w ogóle jest plaża. Niestety Bochnia leży w Małopolsce, więc In-Grid znów się nie wykazała.
Nie ma to jak traktować "fanów" z pełną pogardą.