Kolejny odcinek Idola otworzył występ popularnego w latach 90. zespołu The Kelly Family, który wykonał swój hit I can't help myself, czym nawiązał do tematu odcinka, "muzyki romantycznej".
Rozgrywkę pomiędzy uczestnikami rozpoczął Adam Kalinowski z piosenką This Love Maroon 5. Choć w poprzednich odcinkach Adam był często krytykowany i dwukrotnie zagrożony odpadnięciem, dziś jego występ spodobał się jurorom.
To miało sens. Balansowanie na granicy popu, trochę funky, tobie to pasowało, śpiewałeś luźno - ocenił Wojtek Łuszczykiewicz.
Adam, życzę ci takich numerów, było parę niedociągnięć, ale poza tym bardzo fajnie - potwierdziła Ela Zapendowska.
Podobnego zdania była Ewa Farna.
Przetańczyłam przy tym niejedną dyskotekę i Adam nie zniszczył mi tych wspomnień - powiedziała.
Jedynie Janusz Panasewicz był nieco sceptyczny.
Miłość ci wszystko wybaczy, ale ja ci paru rzeczy nie wybaczę. Chodzi o dźwięki - skomentował.
Kolejny był Mariusz Dyba, który wykonał przebój U2, One.
Wiesz, że mi się podobało? Fajnie, troszkę więcej żarliwości, ale bardzo fajnie zabrzmiałeś - pochwaliła go Zapendowska.
Pierwszy raz miałem ciarki. Pozamiatałeś - zachwycał się Panasewicz.
Do intonacji nie da się przyczepić, dałeś dobry wykon i jestem z ciebie bardzo dumna. Nie ma się do czego przyczepić - skomentowała Ewa.
Dalej swoje umiejętności zaprezentował Jakub Krystyan w piosence Elvisa Presleya You were always on my mind. Pomimo pewnych niedociągnięć jego występ zrobił ogólnie dobre wrażenie.
Gitarka dodała ci trochę odwagi. Mniej idź na żywioł, przygotowania są potrzebne - poradziła mu Farna.
Ja ci wierzę - powiedział krótko Janusz.
Ludzie śpiewający Presleya lecą Presleyem, a Ty leciałeś Krystyanem i za to dzięki - dodała Ela.
Wojtek Łuszczykiewicz nie podzielał jednak entuzjazmu kolegów.
To zła piosenka była, zła dla ciebie. Strasznie mi na tobie zależy w tym programie, stać cię na więcej - podsumował.
Jako następna wystąpiła Karolina Artymowicz. Jutrzejsza maturzystka wykonała utwór Give me love, Eda Sheerana. Swoim wykonaniem zachwyciła Wojtka Łuszczykiewicza: Fajnie, że wróciłaś. Fajnie cię znowu widzieć, dobrze że nie uciekłaś gdzieś w te podejrzane plastikowe klimaty i znowu jesteś sobą.
Można by się czepiać technicznych rzeczy, ale to było śliczne wydarzenie - skomentowała Ela.
Lubię na ciebie patrzeć, lubię ciebie słuchać, a najbardziej czekam na twój jakiś autorski projekt - powiedział Janusz.
Dostarczyłaś mi taką dawkę emocji, że mam totalnie gdzieś całą resztę - dodała Ewa.
Następnie zaśpiewała Angelika Zaworka, promowana jako Żelka, która tradycyjnie już, w zapowiedzi opowiadała o swojej przedwczesnej ciąży. Wykonała piosenkę Rihanny, Diamonds i zebrała dobre recenzje.
Bardzo mi się podobałaś. Dałaś radę - oceniła Ela.
Stajesz się taka "piosenkarska". Idzie ci coraz lepiej, chociaż tęsknię za tą Żelką z pierwszego castingu - przyznał Janusz.
Z kolei Ewa Farna doceniła metamorfozę Zaworki oceniając, że "przeszła w tym programie niesamowity progres".
Na tym zakończyły się konkursowe występy, a uczestnicy wspólnie wykonali Can't Take My Eyes Off You Frankie Valli’ego.
Po przerwie ponownie wystąpił zespół The Kelly Family, tym razem z piosenką Na Na Na.
Decyzją widzów do dogrywki trafiła Żelka, która wykonała Love you like a love song Seleny Gomez i, po raz kolejny, Adam Kalinowski - tym razem z piosenką Down in a Hole z repertuaru Alice In Chains.
Niestety, jurorzy jednoznacznie sprzyjali Angelice i na nią oddali swoje głosy, co zakończyło się porażką Adama.
Kibicujecie jej?