Dwa tygodnie temu królowa Elżbieta skończyła 91 lat. W przeciwieństwie do hucznych uroczystości z ubiegłego roku, monarchini zdecydowała się świętować w gronie najbliższych na zamku w Windsorze. Towarzyszył jej oczywiście 95-letni książę Filip, którego poślubiła 70 lat temu. Mimo podeszłego wieku książę Filip regularnie towarzyszy swojej żonie w trakcie oficjalnych uroczystości a także tych mniej ceremonialnych okazji.
Niestety, w czwartek rano brytyjskie media obiegły niepokojące informacje na temat Filipa. Wszystko przez nagłe, nieplanowane wezwanie pracowników Pałacu Buckingham, których wezwano w nocy ze środy na czwartek. Na razie nikt oficjalnie nie skomentował tych doniesień, ale brytyjskie media piszą o "wysoce niespodziewanym" wydarzeniu, które głównym bohaterem ma być, niestety, 95-letni mąż Elżbiety II.
Wszyscy czekają z niecierpliwością na wiadomości. Chociaż takie niespodziewane spotkania całego personelu pałacowego są okazjonalnie organizowane, niepokojący jest fakt, że doszło do niego o 11 wieczorem, a to jest zdecydowanie niepraktykowane - twierdzi informator Daily Mail. W tej chwili tylko najbliżsi wiedzą, o co chodzi.
W kilku mediach pojawiły się nawet sugestie, że książę Filip nie żyje, jednak jednocześnie niektórzy zdecydowanie zaprzeczają jakiemukolwiek kryzysowi związanemu ze stanem zdrowia Filipa lub królowej Elżbiety. Uważni obserwatorzy zwracają uwagę, że jeszcze wczoraj książę Filip otwierał rozgrywki krykieta w klubie Warner Stand.
Pałac Buckingham planuje wydać oświadczenie w tej sprawie.
**#gwiazdy: Królowa Elżbieta zachwycona ukochaną księcia Harry'ego!
**