Podczas ubiegłorocznych świąt Bożego Narodzenia Ewa Minge pochwaliła się zdjęciami z zaręczyn. Pozowała do nich wśród wazonów z różami. Niestety, nie ujawniła twarzy swojego narzeczonego. Zapewnia jednak, że jest on prawdziwy, nie zaś wynajęty tylko po to, żeby się pochwalić. Na dodatek, jak twierdzi Ewa, rozpieszcza ją drogimi prezentami i egzotycznymi wycieczkami. Podobno kupił jej BMW i dwa pierścionki zaręczynowe, z których jeden jest tak cenny, że trzeba trzymać go w sejfie. Zobacz Minge: "Mój pierścionek zaręczynowy jest w sejfie. Jest tak cenny, że się boję go nosić!"
Podekscytowana projektantka od razu zaczęła planować ślub. Ma się on odbyć latem tego roku w Zielonej Górze, zaś pan młody zażyczył sobie, by Ewa poszła do ślubu w czarnej sukni.
Na razie jednak nic nie wskazuje na to, by wyznaczony wstępnie termin mógł zostać dotrzymany. Jest już maj, a Minge jeszcze niczego nie zaplanowała. Co gorsza, narzeczony od czasu zaręczyn ma dla niej coraz mniej czasu.
Muszę przyznać, że nawet majówki nie spędziliśmy razem - ujawnia projektantka w Fakcie. Mój partner robił interesy za granicą, a ja postanowiłam wyjechać w góry z podopiecznymi mojej fundacji. Chciałabym, żeby na weselu było ciepło, ale najbliższe miesiące zapowiadają się równie pracowicie. Na razie nie mamy więc nawet kiedy pomyśleć o naszym wyjątkowym dniu.
Też przewidywaliście, że nic z tego nie będzie?