Maja Sablewska jeszcze sześć lat temu zarabiała na życie jako menedżerka gwiazd. Wszystko zmieniło się, gdy poszła do TVN-u negocjować fotel jurorski w X Factorze dla swojej ówczesnej podopiecznej Edyty Górniak. Skończyło się na tym, że całkiem skutecznie wynegocjowała go dla siebie. W rewanżu Edzia zwolniła ją z pracy SMS-em zaś ekipa X-Factora, zwłaszcza Kuba Wojewódzki, przez całą edycję dawali jej do zrozumienia, że liczyli na towarzystwo gwiazdy, a nie marnej namiastki.
Wtedy też Maja przeszła na dietę, która, jak sama zapewnia w wywiadach, całkowicie zmieniła rysy jej twarzy. Ostatnio chyba znów do niej wróciła, bo w nowej kampanii reklamowej Nivea Invisible wygląda troszkę jak Joker. Zobacz: "Zmiana żywienia spowodowała zmianę rysów mojej twarzy!"
Na początku stycznia Sablewska udzieliła Grazii wywiadu, w którym niechętnie, ale jednak przyznała się do „eksperymentalnego” korzystania z zabiegów medycyny estetycznej. Co do tego, czy eksperyment można uznać za udany, zdania są podzielone. Zwłaszcza biorąc pod uwagę powody, o których wspomina Maja.
Chciałam poczuć swoją wartość, swoją naturalność - wyjaśniła w wywiadzie.
Na szczęście doszła do wniosku, że gabinet medycyny estetycznej nie jest najlepszym miejscem do poszukiwania naturalności i zapisała się na psychoterapię. Jak ogłasza w tygodniki Gwiazdy, jej półtoraroczne starania by "pokochać siebie" właśnie się zakończyły i to w dodatku sukcesem.
Zakończyłam półtoraroczną terapię. To było niezwykle ciężkie wyzwanie, ale jestem z siebie bardzo zadowolona - ujawnia dumna Maja. Udało mi się pokochać siebie. Kiedy kochasz siebie, to dopiero wtedy możesz obdarzyć prawdziwym uczuciem mężczyznę. Tak, jestem w nowym związku. On doskonale mnie rozumie i ogromnie wspiera w przemianie. Niech mój ukochany pozostanie tylko mój.
Na razie udaje jej się dotrzymać słowa. Na Instagramie zamieściła tylko jedno zdjęcie, które na pierwszy rzut oka przypomina obraz z ultrasonografu, ale po bliższych oględzinach można odgadnąć, że przedstawia pocałunek.