Patrycja Markowska nie miała ostatnio dobrej prasy. W brukowcach ukazały się zdjęcia świeżo upieczonej mamy ostro imprezującej w Opolu, a ona sama dolała oliwy do ognia, informując media o tym, że po urodzeniu dziecka uciekła z domu. Markowska postanowiła więc podreperować swój wizerunek ofiarnej Matki Polki i zadbała o to, żeby jej zdjęcia z małym Filipem w objęciach, w uroczej scenerii letniego pejzażu, ukazały się w tabloidzie.
Śliczna mama, słodki bobas i przymilający się do nich szczeniak - zachwyca się Fakt. To Patrycja Markowska z synem Filipem spędzają czas w ogrodzie. W Józefowie, w pięknym ogrodzie dziadka, Grzegorza Markowskiego, Filipek ma wspaniałe warunki. I widać, że bardzo mu się tu podoba. Wokalistce najwyraźniej służy wola mamy. Świadczy o tym błogi wyraz na jej twarzy. Teraz liczy się dla niej tylko jej mały książę. Niestety przed Patrycją pracowite wakacje. Czeka ją mnóstwo koncertów, wyjazdów, nagrań w studiu. Ale mały Filipek zawsze może liczyć, że po pracy mama przyjdzie i przytuli maleństwo do piersi.
Czytelnik ma za zadanie po pierwsze uwierzyć, że sesja na terenie prywatnej posesji została zrobiona przypadkiem i z zaskoczenia, a po drugie - ilekroć zobaczy kolejne zdjęcia imprezującej Markowskiej, ma sobie przypomnieć ten wazeliniarski tekst.
"Układ" ze znienawidzonym brukowcem - to się nazywa poświęcenie dla dziecka.