Michał Wiśniewski zamieścił wczoraj na swoim blogu dosyć niepokojący wpis. Zwraca się w nim do anonimowej osoby, zapewne jakiejś fanki, która zdaje się go prześladować.
Czy ma podobne problemy jak Kinga Rusin, nękana SMS-ami przez jakiegoś psychopatę?
Droga XXX, Ja jestem sobą a ty oczekujesz swojego wyobrażenia o MW - pisze Michał, starając się ułagodzić nieobliczalną wielbicielkę. Niestety przykro mi ale nie jestem w stanie spełniać wszystkich oczekiwań swoich fanów, znajomych czy jak miałem nadzieję przyjaciół. Nie naginam się na życzenie. (...) Nie mogę i nie chcę robić każdemu dobrze. Może nie jestem idealny, może wręcz okropny, dla co poniektórych - ale jestem jaki jestem.
Szczerość za Szczerość: jeżeli jest aż tak źle jak piszesz... to proszę Was... zostawcie mnie w spokoju. Ja już jestem za bardzo zmęczony tłumaczeniem się dlaczego Ubezpieczenia, dlaczego Poker, dlaczego Avans? Ano dlatego abym mógł realizować swoje marzenia, swoje hobby jakim jest występowanie na scenie. Ani ty, ani 200,000 osób, które kupiło "7 Grzechów Głównych" nie byłoby w stanie wyłożyć pieniędzy na realizację marzeń. A ja realizuję od 12 lat. Mam gdzie mieszkać, czym się przemieszczać, moim dzieciom niczego nie brakuje a przede wszystkim stać mnie na moje hobby. Ich Troje.
Nie pisz już do mnie. Nie chcę odpowiadać i pisać o smutnych lub niewygodnych tematach. Chcę się cieszyć z każdego choćby najmniejszego sukcesu.
Trudno się dziwić, że akurat Wiśniewski przyciąga niezrównoważonych wielbicieli. W końcu ciągnie swój do swego.
Mało się o tym mówi, ale "psychofani" to równie poważny problem gwiazd jak śledzący je paparazzi. Niezrównoważone psychicznie osoby bardzo często biorą sobie za cel gwiazdy i nękają je, śledzą i obserwują. W niektórych przypadkach może się to zrobić niebezpieczne (patrz: Kinga Rusin).