Choć oświadczenie dotyczące częściowej emerytury księcia Filipa nikogo nie zdziwiło, i tak było dla Brytyjczyków sporym wstrząsem. Przypomniało im, że czas dla monarchii nieubłaganie płynie i wkrótce nastąpią kolejne zamiany w rodzinie królewskiej. Filip rezygnuje na razie z większości publicznych wystąpień - choć jego działalność publiczna i tak była minimalna. Prawie 96-letni mąż królowej Elżbiety II otrzymuje całoroczną pensję, ale wszystkie jego wystąpienia sumowały się do... 35 dni w roku.
Zobacz: Książę Filip do gości w pałacu: "O własnych siłach już dłużej bym się nie utrzymał!" (ZDJĘCIA)
W oświadczeniu ogłoszonym przez pałac Buckingham podkreślono, że Książę Edynburga jest Patronem, Prezesem lub członkiem ponad 780 organizacji. Oznaczało to, że wspierał je wizerunkowo, pojawiał się na oficjalnych imprezach lub chociaż słał grzecznościowe listy, a dla wielu był sponsorem. Teraz te organizacje albo utracą wsparcie rodziny królewskiej, albo ciężar udzielania się w nich spadnie na młodszych krewnych księcia.
Książę Edynburga jest patronem lub prezesem około 780 organizacji i część tych zobowiązań zostanie przejęta przez jego wnuki, gdy tylko książę oficjalnie wycofa się z życia publicznego w najbliższe lato - twierdzi dziennikarka Vanity Fair, Katie Nicholl. Powiedziano mi, że niektóre organizacje charytatywne na rzecz ochrony dzikiej przyrody, które reprezentował książę, już zostały przypisane jego wnukom, Williamowi i Harry'emu. Księżna Cambridge również może spodziewać się większej liczby obowiązków.
W nadchodzące lato przejmie od królowej patronat nad All England Lawn Tennis and Croquet Club, który organizuje Wimbledon. To był jeden z patronatów, które Elżbieta II przekazała w zeszłym roku, zmniejszając tym nakład swojej pracy. To będzie jedna z najbardziej prestiżowych nowych funkcji księżnej.
Wycofanie się księcia Filipa z życia publicznego po długim okresie latach towarzyszenia żonie podczas wszystkich oficjalnych uroczystości, oznacza dla wnuków oraz prawnuków więcej podróżowania po Wielkiej Brytanii, by towarzyszyć babce w obowiązkach, które nadal będą na niej spoczywały.
Mając Filipa po swojej stronie jako lojalnego małżonka przez ostatnie 70 lat, 91-letnia monarchini stoi teraz w obliczu nieprzyjemnej perspektywy samotnego sprawowania kolejnych obowiązków - dodaje dziennikarka. Ci, którzy są najbliżej królowej twierdzą, że od tej pory jeszcze bardziej polega na swojej rodzinie i że w tym okresie przejściowym pojawi się to, co już jest nazywane "Drużyną Windsoru".
Oczekuje się od Williama, Kate i Harry'ego, że zajmą się niektórymi z organizacji, które w końcu odda im ich dziadek, ale w najbliższej przyszłości będą zobowiązani wspierać królową w jej obowiązkach - Vanity Fair cytuje też informatora z otoczenia dworu. Na pewno będą bardziej eksponowani, ale przyczyna jest prosta: jest dużo pracy do wykonania.
Obserwatorzy dworu twierdzą też, że proces sukcesji jest przeprowadzany w sposób "organiczny" i że żaden etap nie jest dziełem przypadku. William i Kate od lat przygotowują się do nowej roli, Harry od niedawna też zaczął dbać o swój wizerunek i wycisza kontrowersje wokół siebie.