Robert Moskwa, który skompromitował się niedawno wywiadem, w którym twierdził, że to on powinien się znaleźć w finale programu Gwiazdy tańczą na lodzie (zobacz: *Moskwa rozpamiętuje porażkę!)
*, nie zaprzestaje prób lansu na łamach prasy brukowej. Tym razem opowiada Faktowi, dlaczego nadal jest sam.
Czyni to z takim samym wdziękiem i lekkością, z jaką wyżalał się Twojemu Imperium, że przegrał, bo nikt go nie lubi. Żałosny, stary facet.
W dzisiejszych czasach nie ma miejsca dla takich mężczyzn - mówi o sobie. Ja jestem specyficzny. Nie każda kobieta potrafi zrozumieć, że jestem dużym chłopcem. Lubię się bawić zabawkami. Kolekcjonuję żołnierzyki i karty. Także moja kobieta powinna być zdolna do poświęcenia całego pokoju na moje zabawki.
Jego była żona najwyraźniej nie poświęcała się wystarczająco, ponieważ małżeństwo się rozpadło. Robert Moskwa zachodzi w głowę, co takiego ma w sobie, co przeszkadza kobietom:
Może jestem dziecinny? - zastanawia się. Może po prostu nikogo aktualnie nie szukam i bardziej mi teraz zależy na właśnym rozwoju? A może po prostu mam pecha?
Przyjrzyjcie się dokładnie tej wypowiedzi - to podręcznikowe żebranie o seks.