Piotr Rubik i Agata Paskudzka zamienili najbardziej uroczysty dzień swojego życia w pole bitwy z dziennikarzami. Parze tak bardzo zależało, aby drogo sprzedać fotografie ze ślubu, że zamiast cieszyć się chwilą, zafundowali sobie i gościom mnóstwo dodatkowego stresu. A wystarczyłoby wyjść przed kościół, zrobić sobie kilka fotek i spokojnie odjechać...
Oczywiście niespodziewana zmiana kościoła, zasieki z parasoli, agresywni goryle oraz opuszczający kościół "samochód-przynęta" i tak nie zdołały powstrzymać fotoreporterów. Najbardziej zdeterminowany z nich wspiął się po piorunochronie, stanął na pochyłym gzymsie i tak zrobił te zdjęcia. To się nazywa determinacja.
Przyjrzycie się, jak ludzie ryzykują życiem, żeby zrobić foty siwemu szpanerowi. To już naprawdę jakiś koniec.