Od kiedy Robert Biedroń został prezydentem Słupska, stał się jedną z najbardziej chwalonych włodarzy polskich miast. Słupszczanie sympatyzują z nim i w dużej mierze są wdzięczni za zmiany, które pojawiły się w ich mieście. Udało mu się między innymi uzyskać dotacje na budowę lodowiska czy remont ponad 100 mieszkań komunalnych. Dzięki współpracy z Greenpeace udało się zamontować w jednej ze szkół pierwszą na Pomorzu elektrownię słoneczną.
To wszystko dla radnych Prawa i Sprawiedliwości jest najwyraźniej mało istotne. Posłanka Jolanta Szczypińska pracę Biedronia opisuje ulubionym słowem swoich partyjnych kolegów - uważa, że pod wodzą Biedronia Słupsk zmierza ku "ruinie":
Szkoda miasta. Robert Biedroń pewnego dnia wyjedzie i już nie wróci – zawyrokowała. To nasze miasto i bardzo chcielibyśmy, żeby nie zostało do końca zrujnowane. Czas najwyższy, aby prezydent Biedroń się opamiętał.
Z kolei w ocenie radnego Roberta Kujawskiego "mieszkańcy miasta widzą, że Robert Biedroń promuje przede wszystkim siebie, a nie miasto i jego interesy".
Stąd pomysł radnych, by obniżyć pensję Biedronia, którą - ich zdaniem - prezydent wydaje na zbyt częste podróże. Z tej okazji znaleziono czas (i pieniądze), by zorganizować specjalną konferencję prasową (!), podczas której zaprezentowano wniosek o obcięcie pensji Roberta Biedronia.
Zdaniem PiS-u wypłata prezydenta Słupska, która wynosi 6000 złotych brutto, powinna być obniżona o... 200 złotych.
To ma być dla niego wyraźny sygnał – deklarowali politycy PiS. Mamy nadzieję, że wniosek o obniżenie wynagrodzenia skłoni prezydenta Słupska do większego zainteresowania miastem i ograniczenia wyjazdów służbowych.
Wniosek zostanie rozpatrzony pod koniec miesiąca.
To ciekawe, że dla 200 złotych PiS jest zdolny zwołać konferencję prasową. Jak myślicie, ile kosztowało jej zorganizowanie?