Rosnąca zażyłość między księciem Harrym a jego dziewczyną Meghan Markle powoduje, że brytyjskie media coraz częściej mówią o zbliżających się "królewskich zaręczynach". Podobna atmosfera panuje w Japonii, gdzie do zamążpójścia szykuje się księżniczka Mako, najstarsza córka księcia Akishino i księżnej Kiko.
Planowane zaręczyny 25-letniej Mako oznaczają jednak dla niej o wiele trudniejszą sytuację niż ta na dworze brytyjskim. Dziewczyna chce wyjść za mąż za swojego równolatka, Keia Komuro, który nie należy do cesarskiej rodziny i formalnie jest jej poddanym. Poznali się na studiach w Tokio, gdy Kei zagrał w... reklamie turystycznej miasta Fujisawa. Przyszły narzeczony japońskiej księżniczki zagrał "Księcia Morza".
Obecnie Kei Komuro pracuje w banku, chociaż wcześniej studiował prawo. Biegle włada językiem angielskim, interesuje się grą na skrzypcach, jazdą na nartach i gotowaniem. W czasie studiów pracował w restauracji.
Japońskie zaręczyny zostaną ogłoszone oficjalnie, gdy księżniczka i jej wybranek wymienią między sobą oficjalne dary. Ostatnio do "mezaliansu" w japońskiej rodzinie cesarskiej doszło w 2005 roku, gdy ciotka Mako, księżniczka Sayako poślubiła urbanistę Yoshikiego Kurodę.
Wychodząc za mąż za mężczyznę spoza rodziny cesarskiej, księżniczka Mako straci status królewski i podobnie jak swój mąż, zostanie "zwykłą poddaną". To powoduje, że japońskie media zaczynają niepokoić się przyszłością tronu: obecnie aż 14 na 19 członków rodziny cesarskiej stanowią kobiety. Kolejnymi cesarzami Japonii mogą zostawać zaś jedynie mężczyźni.