Wczoraj poinformowaliśmy, że w środku dnia na Times Square doszło do tragicznego wypadku. 26-letni był żołnierz wjechał rozpędzonym autem w tłum przechodniów. Na miejscu zginęła 18-letnia dziewczyna, która spacerowała z 13-letnią siostrą. W wyniku zderzenia 22 osoby odniosły ciężkie obrażenia. Cztery ofiary naćpanego kierowcy nadal są w stanie krytycznym. Jadące z ogromną prędkością auto wyskoczyło ponad tłum, a następnie dachowało. Kierowca, który jak później się okazało był pod wpływem syntetycznej marihuany, wybiegł z samochodu i krzyczał na przerażonych ludzi.
Jak podaje policja z Nowego Jorku mężczyzna, który zabił 18-latkę i ciężko ranił jej młodszą siostrę, już wcześniej miał problemy psychiczne. Przeszłości miewał ataki agresji i był leczony w klinice psychiatrycznej. Przed tym, jak siadł za kierownicę auta wypalił sporo syntetycznej marihuany, która często powoduje stany psychotyczne. W trakcie aresztowania 26-latek stawiał opór i ponoć próbował zmusić funkcjonariuszy do użycia broni.
Chciałem ich wszystkich zabić! Mieliście mnie zastrzelić - tak krzyczał według zeznań świadków Richard Rojas.
Jak podaje New York Post 18-latka wybrała się tego dnia na zakupy z siostrą i wyprawę relacjonowała na swoim Instagramie i Snapchacie. Tuż przed tragiczną śmiercią zamieściła wideo z wycieczki, w którym cieszyła się, że niebawem zobaczy swojego chłopaka.