Lindsay Lohan bardzo przeżyła niedawne spotkanie z polującymi na nią paparazzi. Na tyle mocno, że pod wpływem chwili i prawdopodobnie wypitego alkoholu, napisała o tym zdarzeniu w dosyć chaotycznym liście, który następnie wysłała do redaktora popularnego amerykańskiego bloga.
Prawie widziałam, jak trójka dzieci została pobita przez paparazzi - pisze Lohan w liście. Nigdy w życiu nie przeżyłam takiego spotkania z paparazzi jak dziś. Nie żartuję. Cała się trzęsę, nie potrafię spokojnie oddychać, jestem wystraszona, przerażona i smutna. Jeśli komuś nie jest z tego powodu źle, to w takim razie ja się będę czuła źle. To obrzydliwe, co ci cholerni ludzie mi robią. Zreszta tak samo, jak ludzie w moim życiu z którymi i dla których pracuję. To wulgarne i jest mi z tego powodu przykro.
Ci, którzy będą mieli ochotę mnie oceniać, w jakikolwiek sposób, w przyszłości i w przeszłości - [ciekawe co Lindsay rozumie przez "ocenianie ją w przeszłości" - redakcja] mogą zobaczyć taśmy wideo tych kobiet i mężczyzn, którzy mnie fotografują w sposób napastliwy w czasie mojego DNIA wolnego... a takich już nie miewam.
Całe zajście miało miejsce po wyjściu aktorki z lokalu Ivy w Hollywood. Świadkowie donoszą, że pomiędzy goniącymi Lindsay fotoreporterami faktycznie plątała się trójka dzieci. Nikt jednak nie zauważył, żeby stała im się jakaś krzywda.
Możliwe więc, że Lindsay trochę dramatyzuje. Zresztą trudno cokolwiek wywnioskować z jej listu poza tym, że kiedy go pisała była prawdopodobnie kompletnie pijana. A przecież miała się uspokoić (zobacz: Za dużo imprez)
...