Na przełomie kwietnia i maja Zbigniew Wodecki został poddany operacji wszczepienia bajpasów, które miały usprawnić prace jego serca. Muzyk przymierzał się do niej trzy lata. Operacja, przeprowadzona w prywatne klinice, udała się i Wodecki wrócił do domu. Niestetyw zeszłym tygodniu wystąpiły komplikacje pooperacyjne i artysta, z udarem, znów znalazł się w szpitalu.
Zabieg wszczepienia bajpasów wykonuje się, żeby zapobiec zawałowi serca. To jego główny cel. Niestety, zawsze mogą wystąpić powikłania. Po zabiegu, jako powikłanie, może właśnie przydarzyć się udar jako taki. Ma miejsce wtedy, kiedy występuje nadmierna krzepliwość krwi. Zawsze może się coś oderwać z naczynia krwionośnego i spowodować zator czy zakrzep w tętnicy mózgowej - wyjaśniał wtedy specjalista Super Expressu dr Leszek Marek Krześniak.
Obecnie, jak donosi Fakt, muzyk jest utrzymywany w śpiączce farmakologicznej, a przy jego łóżku na oddziale intensywnej terapii bez przerwy czuwa ktoś z rodziny.
Za Zbyszka kciuki trzyma cały polski show biznes i tłumy fanów.
Jak ujawnia Fakt, do wszystkich dotychczasowych problemów zdrowotnych Wodeckiego doszło ostatnio jeszcze zapalenie płuc. Stan muzyka jest określany jako ciężki, ale stabilny. Beata Tyszkiewicz, koleżanka Zbyszka z jury Tańca z gwiazdami, w którym siedzieli obok siebie przez prawie sześć lat, trzyma za niego kciuki.
Zbyszek zawsze był strasznie zapracowany, wiecznie w rozjazdach z jednego miejsca do drugiego. On nawet po nagraniu odcinka "Tańca z gwiazdami" potrafił wsiąść w samochód i pojechać na koncert na drugi koniec Polski. Żeby z nim pożartować i porozmawiać, musieliśmy umawiać się poza planem. Czasami wyciągałam Zbyszka na sushi, które oboje uwielbiamy - wspomina aktorka. Mam nadzieję na kolejne spotkania, trzymam za niego kciuki.