Wojciech Cejrowski od lat jest zagorzałym przeciwnikiem szczepień. Zdaniem podróżnika, szczepionki mogą zawierać takie składniki jak siarczan amonu, glicerol czy płodową surowicę cielęcą, które mają zgubny wpływ na organizm, co oczywiście jest bzdurą. Specjaliści w tej dziedzinie od lat podkreślają, że jeżeli nawet tego typu substancje można znaleźć w szczepionkach, to ich ilości są tak znikome, że ich obecność nie ma żadnego wpływu na zdrowie człowieka.
Kilka lat temu prawicowy dziennikarz apelował, aby każdy lekarz przed szczepieniem podpisał specjalny dokument, w którym gwarantuje, że szczepionka nie zawiera "tkanek, czy komórek abortowanych płodów ludzkich"...
Cejrowski nie ustaje w promowaniu swoich poglądów i aktualnie reklamuje wydarzenie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach "STOP NOP", które odbędzie się 3 czerwca w Warszawie. W sieci udostępnił zdjęcie z plakatem Międzynarodowego protestu przeciw przymusowi szczepień. Hasło marszu brzmi "Jest ryzyko, musi być wybór".
Cejrowski nie tylko uważa, że szczepienia są szkodliwe, ale i wierzy w spisek koncernów farmaceutycznych, które według niego opłacają lekarzy opowiadających się za szczepieniami.
Jestem za wolnością, każdy obywatel powinien sam rozsądzić. Ja zajmuję się każdą przestrzenią zniewolenia. Państwo jest na służbie obywatela a nie na odwrót - mówił w jednym z wywiadów. Donald Tusk to jest pies na służbie który ma buty lizać, służący który się najął do takiej roboty, ma wykonywać polecenia obywateli. Państwo powinno przekonywać i promować, ale nie zmuszać.
W innym z kolei dał się ponieść wyobraźni przewidując, że policja będzie siłą zabierać dzieci rodzicom i szczepić wbrew ich woli.
Ta ustawa ma charakter policyjny, że dzieci będą rodzicom odbierane przez Sanepid w celu zaczepienia - przepowiadał Cejrowski. Wszczepiamy człowiekowi coś co ma podrażnić system immunoligiczny, aby zawczasu wyprodukował przeciwciała. Czy nasz system ma nieskończoną wydolność? Amerykańscy naukowcy dochodzą do wniosku, że szczepionki są szkodliwe, trujące i niepotrzebne.
Obecnie w Polsce obowiązuje Program Szczepień Ochronnych, który narzuca obowiązkowe szczepienia dzieci i młodzieży m.in. na gruźlicę, żółtaczkę, błonicę, tężec i krztusiec.
W przypadku "uchylania się od szczepień" Sanepid nakłada na rodziców karę grzywny w wysokości nawet do 5 tysięcy złotych.
Swoją drogą zabawne, że organizacje nawołujące do nieszczepienia dzieci mówią o "ryzyku i wyborze", podczas gdy swoim zachowaniem narażają - nawet na śmierć! - nie tylko swoje dzieci, ale też wszystkie, które będą miały z nimi kontakt. Nie pozostawiają im więc żadnego "wyboru". A choroby, z którymi medycyna poradziła sobie już kilkadziesiąt lat temu - polio, odra czy świnka - wracają ze zdwojoną siłą.