Ojciec Tadeusz Rydzyk i jego radio od zawsze słyną z radykalnych, konserwatywnych poglądów, które narzucają swoim fanatycznym słuchaczom. W minioną sobotę w Radiu Maryja wyemitowano audycję "kulturalną" na temat sytuacji w polskich teatrach. Zamiast jednak skupić się na głównym wątku, prowadząca rozpoczęła dyskusję na temat homoseksualizmu i środowisk LGBT. Przypadkiem audycji słuchał właśnie Łukasz Jemioł - projektant, który zyskał dużą popularność po udziale w programie Azja Express w parze z Hanią Lis. Jemioł nie kryje się specjalnie ze swoją orientacją seksualną, a na Instagram wrzuca czasem nawet zdjęcia z chłopakiem. Nic dziwnego, że homofobiczne treści, prezentowane w programie podziałały na niego jak płachta na byka.
Projektant próbował dodzwonić się do studia aż 26 razy, aż w końcu udało mu się wejść na antenę, gdzie przedstawił się jako Łukasz z Poznania.
Słucham państwa audycji i jestem pełen obaw. Państwo sieją taką nienawiść do środowisk homoseksualnych. Mówią państwo, że osoby heteroseksualne są "normalne", a homoseksualne to są "wypaczeńcy". Bardzo mnie to martwi - powiedział Jemioł podkreślając, że sam jest wierzący, ale nie zgadza się na tego typu "sortowanie" ludzi na lepszych i gorszych.
Ja jestem katolikiem, ale czuję się urażony tym, co pani mówi na antenie do słuchaczy. Jak można prać mózgi biednym ludziom, którzy słuchają przed radioodbiornikami tego co państwo mówią? Pani powiedziała przed pięcioma minutami o mniejszościach seksualnych, że są to "wypaczeńcy"? "LGBT mają większe prawa, niż normalni ludzie". A co to znaczy "normalni" w świetle Boga? - oburzył się projektant.
Po wszystkim Jemioł opublikował jeszcze post na swoim Facebooku, w którym nie krył satysfakcji tym, że udało mu się zabrać głos na antenie (pisownia oryginalna):
Bezcenne dodzwonić się do Radia Maryja i powiedzieć na antenie co się myśli - próbowałem 26 razy aż się udało !!!!! Audycja o tym ze trzeba wymienić wszystkich dyrektorów teatralnych na tych z jedynej słusznej partii plus o DEWIACJACH, czyli mniejszościach lgbt - Ludzie gdzie my żyjemy !!!!!!?????
Wygląda na to, że Łukasz dał się nieco wyprowadzić z równowagi. Dobrze, że na koniec nie pozdrowił prowadzącej słynnymi "trzema słowami"...