Wczorajszego wieczoru w hali Manchester Arena w Wielkiej Brytanii odbył się koncert kochanej przez nastolatki na całym świecie Ariany Grande. Wokalistka wystąpiła w hali Manchester Arena, w której pojawiły się tysiące fanów.
Niestety, tuż po zakończeniu widowiska w mediach pojawiły się przerażające informacje. We foyer hali wybuchł ładunek, który zabił 19 osób, a ranił 59. Do eksplozji doszło przy głównym wyjściu z hali, po koncercie gwiazdy, tuż przed godziną 22:35 czasu lokalnego.
Wiele wskazuje na to, że doszło do zamachu terrorystycznego, choć brytyjskie służby są ostrożne w określaniu charakteru zdarzenia.
"Na chwilę obecną traktujemy to jako incydent o charakterze terrorystycznym" - komunikuje brytyjska policja. Agencja Reutera podaje, że za zamachem stoi terrorysta-samobójca.
Wcześniej policja informowała także o przeprowadzeniu w okolicy "kontrolowanej eksplozji" podejrzanego pakunku. Pakunek nie okazał się niebezpieczny, zawierał jedynie porzucone ubrania.
Policja zaostrzyła środki bezpieczeństwa w mieście. Po koncercie zapanowała panika - wielu fanów gwiazdy to nastolatki, po które mieli przyjechać rodzice. Jednak tuż po zajściu ruch wokół Manchester Arena został zamknięty, a stacja metra wyłączona.
Pracujemy nad ustaleniem tego, co policja określa jako atak terrorystyczny - powiedziała brytyjska premier, Theresa May.
Ariana Grande napisała na Twitterze, że "jest załamana i brak jej słów". Kondolencje wobec rodzin ofiar płyną już z całego świata.
19 dead, 50 injured in #ManchesterArena explosion. Being treated as a terror incident. https://t.co/RaoedzKYpV pic.twitter.com/LJmydjJTnr
— BBC North West (@BBCNWT) 23 maja 2017
EXPLOSION AT MANCHESTER ARENA AND EVERYONE RAN OUT SO SCARY😭 pic.twitter.com/pJbUBoELtE
— ♡♡ (@hannawwh) 22 maja 2017