Ostatni w tym sezonie odcinek programu Kuby Wojewódzkiego powstawał w tak wielkiej tajemnicy, że nazwisk gości nie ujawniono nawet w zwiastunie, a TVN nie udostępnił materiału w opcji przedpremierowej. Przyznał to zresztą sam prowadzący.
Projekt jest tak tajny, że nie możemy nawet powiedzieć, w jakim programie się znajdujemy - rozpoczął Kuba Wojewódzki. Projekt tak tajny, że nikt nie może powiedzieć, co tu zobaczył. Jest tak tajny, że jak ktoś o nim coś powie, to już nigdy nie napije się piwa. Jaka to będzie niespodzianka, nie mogę powiedzieć, bo to jest projekt tajny.
Akurat z niespodzianką wyszło średnio, bo wielu widzów domyślało się, że chodzi o promocję tegorocznej edycji Męskiego Grania.
Pierwszym gościem okazał się lider Comy, Piotr Rogucki. Wojewódzki postanowił porozmawiać z nim o szeroko pojmowanej męskości, wąsach oraz współczesnej muzyce.
Kiedy uświadomiłeś sobie, że jesteś męski? - zagadnął. Bo ja uważam, że mimo wszystko jesteś bardzo męski. Ja na przykład odkryłem to wtedy, gdy zacząłem chodzić do męskiej toalety.
Tak, nawet kiedyś cię tam spotkałem - przyznał Rogucki. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że jestem męski, bo jak chodzisz w takie miejsca i spotykasz takiego faceta to się trochę zarażasz. Miałem taki czas w życiu, że zastanawiałem się, czy nie wolałbym być dziewczyną. Miałem może z osiem lat. Myślę, że w życiu każdego człowieka jest taki moment, że nie jest jeszcze wykształcony emocjonalnie. Miałem dwie siostry, znaczy nadal mam i zastanawiałem się, czy nie lepiej być siostrą niż bratem.
Wąsy w moim przypadku pełnią rolę katalizatora. Ale nie katalizatora powietrza, tylko emocji. Takie wąsy są trochę prowokacyjne, zdarzały się sytuacje, że prze nie cierpiałem. Podchodzono do mnie na ulicy i mówiono na przykład: Zgól to! A nawet gorzej: Zgól ten koper, synu. Owszem zaczynam się czuć jak emeryt, dlatego, że nastał wspaniały okres dla polskiej muzyki. Pojawia się mnóstwo młodych ludzi i młodych zespołów, każdy może nagrać płytę dobrej jakości i to wszystko spotkało się w jednym punkcie w naszych czasach. Zaskakujące jest to, że większość tych rzeczy jest dobra. Wiele jest bardzo dobrych. W Męskim Graniu najfajniejsze jest to, że poznajesz swoich mistrzów w wymiarze realnym. Wyobraź sobie, jaki to ma wpływ na twój mózg, kiedy spotykasz ludzi, z którymi po jednym spotkaniu zaczynasz rozmawiać tym samym językiem. To jest takie uczucie, jakbyś był wielorybem żyjącym na pustyni i nagle zostajesz wrzucony do wody.
A ciebie w ogóle ludzie rozpoznają, na przykład na ulicy? - zapytał Kuba. Wiedzą, kim jesteś?
Ci, co wiedzą, to wiedzą, a ci, co nie wiedzą, to nie wiedzą - wyjaśnił Rogucki.
Ja to sobie wydrukuję na tiszercie - obiecał Wojewódzki.
Następnie do Roguckiego dołączył Tomasz Organek, który gościł u Wojewódzkiego zaledwie dwa miesiące temu.
Kiedy ja tu byłem? - zastanowił się jak zwykle nieprzytomny Organek. Oj, chyba dawno. Wiesz, my wszyscy ostatnio nie śpimy...
To ja ci dam pytania, na które nie odpowiedziałeś poprzednim razem, prześpij się z tym, a ja zaproszę kolejnego gościa - zaproponował Wojewódzki.
I wtedy w studiu pojawiła się łysa Brodka. Jej wejście poprzedził materiał wspominkowy, między innymi z odcinka, w którym wystąpiła z Tomaszem Karolakiem.
Wiesz, że od naszej poprzedniej rozmowy Tomasz Karolak miał ze trzysta samochodów? - zagadnął prowadzący.
Mam nadzieję, że miał też trzysta orgazmów - skomentowała krótko Monika.
Jak było do przewidzenia, rozmowa rozpoczęła się od wyjaśnień dotyczących nowej fryzury artystki oraz jak do niej właściwie doszło.
No, kazali mi zgolić włosy w tym roku. Powiedzieli, że jak nie zgolę włosów, to nie wystąpię na Męskim Graniu. Organkowi nie kazali golić, widocznie jest wystarczająco męski. Ja byłam widocznie za mało - wyznała Brodka. Ta fryzura jest fantastycznym peelingiem dla dłoni, moich i ludzi, którzy dotykają mojej głowy, a bardzo dużo ludzi chce dotykać. Nabrałam takiego nawyku gładzenia się po głowie. To był impuls, który poczułam, nie był związany z wizerunkiem. Poczułam, że to dobry moment w życiu, bo ja nie teraz to kiedy?
Wojewódzkiego zainteresowało, dlaczego na Męskim Graniu spotkali się akurat w takim składzie.
Dlaczego nie zaprosiliście Zenona Martyniuka? - dopytywał prowadzący.
Dzwoniliśmy do Zenona wiele razy, ale nie miał czasu - wyjaśnił Organek.
Kto to jest Zenon Martyniuk? - zainteresowała się szeptem Monika.
Najwybitniejszy polski artysta - wyjaśnił Rogucki.
A czy to prawda, Organek, że ty uważasz, że w każdym projekcie jesteś najważniejszy? - zainteresował się Wojewódzki.
On nas tu zaprosił, żeby nas skłócić - zauważył Organek.
Tak, a nawet nie wyobrażasz sobie, co o moich wąsach mówił - poskarżył się Rogucki.
Brodka w międzyczasie zachwyciła się Andżelą, która właśnie przyniosła oranżadę.
Oczywiście, że mi się podoba, ma wspaniałe kształty - przyznała Monika. Myślę, że przy takiej figurze to i bez włosów wyglądałaby super.
Na koniec zaprezentowali wspólny singiel, promujący Męskie Granie, pod tytułem Nieboskłon. W refrenie, tradycyjnie, pojawiło się bardzo dużo samogłosek.