Poniedziałkowy wybuch bomby po koncercie Ariany Grande jest jednym z najbardziej przerażających ataków terrorystycznych ostatnich lat. I nie chodzi tylko o fatalny bilans - 22 ofiary śmiertelne, 61 rannych w szpitalach - ale i o to, że celem napastnika były dzieci. Wśród ofiar byli jednak i dorośli, w tym rodzice dwóch Polek. Starsza z nich po tragedii próbowała odnaleźć rodziców przez media społecznościowe - niestety, dziś polskie MSZ potwierdziło, że nie żyją.
Choć przerażenie wśród mieszkańców Manchesteru - i nie tylko - nie opadło, pojawia się coraz więcej historii o bohaterskiej postawie osób, które były świadkami tragedii. Najgłośniejsza i najsmutniejsza zarazem jest historia Kelly Brewster, która zginęła w wybuchu, gdyż całym swoim ciałem ochroniła siostrzenicę. Dziewczyna wyszła z sytuacji cało, miała jedynie złamaną szczękę.
Głośno zrobiło się też o Pauli Robinson, którą lokalne media okrzyknęły "Anielicą z Manchesteru". Kobieta ruszyła na ratunek uciekającym, przerażonym nastolatkom. Gdy doszło do eksplozji, była na stacji kolejowej w pobliżu stadionu. Usłyszała wybuch, a następnie poczuła falę uderzeniową. Zamiast oglądać rozwój wydarzeń, pobiegła zobaczyć, czy może pomóc.
48-latka zobaczyła młodych ludzi wybiegających w przerażeniu z budynku. Udało jej się zgromadzić wokół siebie grupę aż 50 nastolatków. Pobiegła z nimi prosto do pobliskiego hotelu Holiday Inn, gdzie zadbała o ich bezpieczeństwo. Opublikowała też w mediach społecznościowych swój numer telefonu, żeby rodzice byli w stanie się do niej dodzwonić.
Wybiegliśmy. To było dosłownie kilka sekund po eksplozji - wspomina tragedię w serwisie Mirror. Zebrałam nastolatków, żeby pobiegli ze mną w bezpieczne miejsce.
Kobieta w sytuacji ekstremalnego stresu działała tak, jakby miała wręcz opracowaną procedurę ratowania ludzi. Natychmiast napisała na Twitterze i Facebooku:
Mam ze sobą około 50 dzieciaków. Czekają, żeby je odebrać. Są bezpieczne, zajmujemy się nimi - czytamy. Proszę, udostępnijcie to wszystkim rodzicom, których dzieci były w arenie. Zabieramy tyle dzieci, ile się da, do Holliday Inn. Będziemy o nie dbać i zostaniemy z nimi.
Przypomnijmy, że do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie, zaś służby zidentyfikowały już zamachowca: to 22-latek o libijskich korzeniach, urodzony i wychowany w Wielkiej Brytanii, Salman Abedi.
"I’ve had hundreds of hysterical parents wanting to know if their children are OK" - witness to the Manchester attack, Paula Robinson, who helped kids to safety in a hotel
Opublikowany przez BBC Newsnight na 23 maja 2017