Albo ta historia to zupełna bzdura, albo reporter „Stara” miał jakiegoś niesamowitego farta. Twierdzi, że przypadkowo znalazł się przy barze w hotelu Bel-Air w tym samym czasie co Angelina Jolie i reżyser Robert Rodriguez. Jak bardzo przypadkowo się tam znalazł – nie wnikamy. W każdym razie - udało mu się podsłuchać ich prywatną rozmowę. Ciekawą...
Angelina miała powiedzieć między innymi:
Kiedy Rodriguez zapytał ją, ile dzieci chciałaby mieć: Trzynaścioro! Ale resztę adoptujemy. Nie zniosłabym bycia znowu w ciąży, a chcemy mieć trzynaścioro dziecieków. Ja na pewno ich z siebie nie wycisnę! Cóż za urocze sformuowanie...
O ślubie z Bradem: NIGDY się nie pobierzemy. Może kiedy dzieci dorosną i będą bardzo na to nalegać, ale trudno teraz powiedzieć. To dla nas bardzo drażliwy temat. Brad ma za sobą rozwód, ja – dwa, więc ślub nie jest tym o czy w tej chwili myślimy.
Rodriguez zapytał jeszcze, czy boi się porodu. Aktorka powiedziała: Rozmawiałam o tym wczoraj z mamą. Powiedziała, że jeżeli poród będzie się opóźniał chociaż kilka dni, powinnam zrobić cesarkę. I taki właśnie mam zamiar.
Kiedy się żegnali powiedziała jeszcze, że od teraz planują kręcić tylko po jednym filmie rocznie, żeby mieć wystarczająco dużo czasu dla dzieci. Dodała: Kocham tą część mojego życia – bycie z rodziną. I to jest chyba jedyna dobra wiadomość z całej tej historii.