W marcu minęło 40 lat od analnego gwałtu Romana Polańskiego na 13-latce. Reżyser uznał, że satysfakcja seksualna kosztem dziewczynki to nie powód, żeby uznawać go za pedofila i karać więzieniem, więc uciekł przed sądem w USA. Po latach stwierdził, że już w ogóle nie ma co wracać do tamtych wydarzeń i prosił amerykański wymiar sprawiedliwości o umorzenie sprawy. Bez skutku.
Polański jest więc skazany na robienie kariery w Europie, a najlepiej czuje się na salonach we Francji. Niestety, wcale nie podoba się to Francuzom, którzy podobnie jak Amerykanie, nie cierpią na amnezję i nie zamierzają zapomnieć pedofilskiej przeszłości reżysera. Gdy ogłoszono, że miał wręczać statuetki Cezarów pomysł ten tak oprotestowano, że Roman aby wyjść z twarzą "sam zrezygnował" z pełnienia honorów (zobacz: Polański zrezygnował z wręczania Cezarów! "Polemika głęboko go zasmuciła"). Teraz Polański postanowił ponaprzykrzać się Francuzom w Cannes.
Reżyser zamieszkał oczywiście w słynnym hotelu Eden Roc, gdzie zatrzymuje się cała śmietanka świata filmu i show biznesu. Paparazzi wypatrzyli największego "amoroso" polskiej kinematografii, gdy samotnie zażywał słońca i rozmawiał przez telefon komórkowy. Niestety, już nie wygląda jak playboy, który podaje nieletnim narkotyki i zaprasza je do sypialni. 83-latek pojawił się na tarasie w samych majtkach, a następnie poczuł potrzebę, żeby coś zrobić z prawą nogą. Na szczęście miał pod ręką szklaną barierkę, więc mógł się przy niej powyginać.