Anna i Robert Lewandowscy prawie miesiąc temu zostali rodzicami małej Klary. Chociaż przez całą ciążę skromna Ania zapewniała, że "nie chce wyskakiwać z lodówki", nie zniknęła z mediów społecznościowych, zarabiając na wstawianiu zdjęć nawet dziesięć razy więcej (!) niż do tej pory.
Ania, jak przystało na "healthy sexy mamę", bardzo szybko postarała się też o to, by na rynek trafiła "napisana" przez nią książka, na którą rzekomo namówił ją ginekolog. W zapewnienia Lewandowskiej uwierzyły chyba tylko jej fanki, dla których najbogatsza polska celebrytka jest niepodważalnym autorytetem.
Na tym jednak nie koniec. Lewandowska, oprócz diet, "motywacyjnych słoików" za 40 złotych oraz kulek mocy, sprzedaje właśnie ciążowe tuniki z włókna bambusowego. Oczywiście zaprojektowane przez nią samą, bo, jak zachwala jeden ze sklepów internetowych, Lewandowska to "ekspertka w zakresie zdrowego odżywiania i szczęśliwa Mama malutkiej Klary". Teraz najwidoczniej została też ekspertką w dziedzinie mody.
Ubranie "zaprojektowane" przez Anię to długa tunika, która ma służyć do karmienia piersią. Posiada właściwości "antystatyczne, bakteriobójcze, antygrzybicze, a dodatkowo jest ekologiczna". Za bluzkę z szafy Ani trzeba zapłacić 229 złotych.
Czy karmienie dziecka w tańszej koszuli jest wobec tego "mniej ekologiczne"?