O tym, kto zaśpiewa support przed koncertem Celine Dion w Krakowie, zadecydowano w ostatniej chwili. Na początku miała to być Edyta Górniak, jednak organizator nie chciał, by śpiewała na żywo (
http://empire21.wrzuta.pl/film/yaLIkQmWXN/)
. W miejsce polskiej gwiazdy pojawiła się początkująca Natalia Lesz.
Czekającej na występ Dion publiczności przedstawiono ją jako "przyszłą Madonnę polskiej sceny"!
Ludzie pytali między sobą: "A kto to?" gdy wyszła na scenę - wspomina świadek. Przez godzinę śpiewała swoje piosenki i podejrzewam, że nie był to występ na żywo, bo dopiero przedostatnia różniła się od poprzednich tym, że było słychać dodatkowe szmery i szumy w mikrofonie.
Na dodatek Natalia miała duże problemy w zapowiadaniu swoich utworów: W przerwie miedzy piosenkami probówała kilka razy coś powiedzieć, ale ani razu nie udało jej się nie pomylić, coś kręciła i poprawiała się.
Nasze drugie źródło dodaje: Brakowalo jej słów i cały czas się jąkała. Nie umiała nawet poprawnie wymówić tytułów swoich piosenek.
Support, który miał rozkręcić publiczność przed właściwą częścią koncertu, okazał się więc niewypałem. Nasza informatorka wspomina przykrą dla Natki sytuację: Najśmieszniejszy moment to chwila, kiedy Natalia zapowiedziała swoją ostatnią piosenkę. Publiczność na Błoniach się ożywiła i zaczęła spontanicznie klaskać ciesząc sie, że to juz koniec jej występu. Wczesniej braw dla Natalii raczej nie było**.**