Fernando Torres, młody hiszpański zawodnik, zabłysnął w finałowym meczu Euro 2008. Zrobił to, czego nie zdołał Cristiano Ronaldo – zdobył mistrzowski tytuł dla swojej drużyny. W przeciwieństwie do portugalskiego gwiazdora, grający na co dzień w Liverpoolu zawodnik nie rozbija się drogimi samochodami, nie zalicza pięciu panienek w jednej wannie i nie zadziera nosa.
Czy jest równie przystojny? Po finałowym golu chyba tak. Jakoś tak jest, że sukces dodaje urody.
A to trochę starsze zdjęcia, jeszcze w poprzedniej fruzurze:
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.