Media w Nowej Zelandii żyją sprawą młodej matki i jej kilkumiesięcznej córeczki, którą ta zostawiła w aucie na parkingu. Skandal, który mógł zakończyć się tragicznie, ujawnili w mediach społecznościowych nieznajomi ludzie będący w tym samym czasie na zakupach w wielkim domu handlowym. Sfotografowali noworodka zamkniętego w samochodzie i z doczepioną kartką, na której matka napisała: Moja mama jest na zakupach. Zadzwońcie do niej jeśli czegoś będę potrzebować. Na kartce dopisano także numer telefonu.
Zszokowani przechodnie opublikowali fotografię noworodka na Facebooku i zawiadomili policję. Grupka razem z funkcjonariuszami czekała na powrót matki, która potem tłumaczyła, że bardzo jej się spieszyło i nie chciała budzić dziecka.
Czekaliśmy chwilę zastanawiając się, czy mama dziecka wróci w kilka sekund. Jednak czas mijał, a jej nie było. Moja żona powiedziała, że nie idzie do sklepu bo nie zostawi noworodka samego - powiedział mediom jeden z mężczyzn, który znalazł dziecko zamknięte w samochodzie.
Po dłuższej chwili oczekiwania w końcu zdecydowano się zadzwonić do mamy dziewczynki. Kobieta tłumaczyła się, że jest "bardzo zmęczona" i chciała jedynie szybko kupić podstawowe rzeczy. Jak na razie policja nie postawiła jej zarzutów zaniedbania.