Charlize Theron nigdy nie należała do przesadnie szczupłych. Aktorka przyznała, że kiedy jest zbyt chuda, czuje się nieatrakcyjna i traci pewność siebie. Zdobywczyni Oscara musiała zrzucić do ostatniej roli sporo kilogramów. Czuła się z tego powodu bardzo źle i nie mogła się doczekać, kiedy ponownie przytyje.
W filmie "Sweet November" gram kobietę chorą na raka. Schudłam do rozmiaru 34 i nie mogłam na siebie patrzeć w lustrze - wyznaje Charlize. Było mi nieustannie zimno, a kości obijały mi się jedna o drugą. Wolę, jak kobieta ma nieco tłuszczyku. Nie ma nic lepszego niż ponętne krągłości.
Aktorka, która omija hollywoodzkie imprezy szerokim łukiem i dba o swoją prywatność, stara się prowadzić normalne życie. Uważa, że kobieta z nadwagą jest znacznie atrakcyjniejsza niż przesadnie wychudzona:
Denerwuje mnie, kiedy tak zwane "gwiazdy" nieustannie się odchudzają. Stale narzekają na ciało, które musi się poddać prawom natury. Zamiast wszywać sobie silikon, powinny iść od psychologa. Przecież starość przyjdzie, czy tego chcemy, czy nie. Zamiast toczyć bezsensowną walkę z czasem, lepiej cieszmy się tym, że nasze życie się zmienia.
Mądre słowa. Ale ciekawe, czy Charlize je powtórzy, gdy skończy czterdziestkę.