Wszyscy są przyzwyczajeni do medialnych wypowiedzi posłów i posłanek z Wiejskiej, którzy najczęściej mówią to, co z rana rozesłano w partyjnych okólnikach. Czasem jednak gdy wywiadu udzieli któryś z senatorów, zwłaszcza z PiS-i, to robi się naprawdę dziwnie...
Poprzeczka jest postawiona wysoko, ale senator z PiS-u Dorota Czudowska wczoraj bardzo się postarała, gdy wyrażała swoją opinię na temat tabletek antykoncepcji awaryjnej. Polityczka jest już znana z kontrowersyjnych wypowiedzi i walki o prawa mężczyzn. W debacie o in vitro uznała, że padają ofiarami uprzedmiotowienia, gdyż... "wymusza się na nich onanizm".
Pani senator wie o życiu jeszcze więcej. Tym razem wyraziła zaniepokojenie sytuacją kobiet, które dzięki wprowadzeniu recepty na "pigułkę po", będą chronione przed... rakiem.
Albo się przyzna do tego, w przyszłości, że brała taką tabletkę, kiedy nastąpią jakieś komplikacje, bezpłodność, nowotwory albo nie - gdybała Czudowska w Senacie. A teraz, kiedy będzie na receptę jakaś kontrola będzie mogła nad tym być. Chronimy przede wszystkim zdrowie młodych dziewcząt i wpływu tej tabletki na późniejsze ich życie prokreacyjne, ale także seksualne.
Nadal nie wiadomo, jaki długoterminowy wpływ na życie seksualne kobiet mają według senator te same hormony, które pojawiają się w regularnej antykoncepcji, tyle że w większej dawce. Tym bardziej, że później stwierdzała, że to wszystko jest jedynie "iluzją zabezpieczenia".
Reklama robi swoje. Bez namysłu przyjmowany, no towar... czy tabletka, też jakiś popyt i złudnego zabezpieczenia iluzję stwarza - próbowała wyjaśnić, co ma na myśli. Czy to, że w Polsce zdarzają się kradzieże i zdarzają się zabójstwa, to mamy nie tworzyć prawa karnego, które by zakazywało kradzieży i zakazywałoby zabójstwa?
Nie jesteśmy pewni, czy Czudowska chce zakazywać "złudnego zabezpieczenia", "stwarzania iluzji" czy "jakiegoś popytu". Czekamy na kolejne wystąpienie i mamy nadzieję, że tym razem znów uwzględni w nim panów.