Marina Łuczenko-Szczęsna lubi podkreślać swoje przywiązanie do luksusu i wysokiego poziomu życia. Choć od lat zapowiada nową płytę i powrót na scenę, wciąż jest bezrobotna. Na co dzień razem z mężem Wojtkiem Szczęsnym mieszkają w Rzymie, gdzie bramkarz gra w klubie AS Roma. Celebrytka poza bywaniem na jego meczach i kupowaniem nowych torebek, nie ma więc dużo zajęć we Włoszech, dlatego też coraz chętniej przyjeżdża do Warszawy. Dbając o odpowiedni rozgłos w mediach, przyjmuje dość żenujące propozycje "pracy", jak bycie ekspertką od makijażu w programie śniadaniowym. Była piosenkarka bardziej niż na "fachowym" ocenianiu początkujących makijażystek, skupiała się jednak na lansowaniu w drogich stylizacjach przed fotoreporterami.
Najwyraźniej, 27-letnia żona polskiego bramkarza bardzo zmęczyła się kilkoma dniami spędzonymi w Polsce i "wstawaniem o 5 rano", żeby zdążyć na występ do śniadaniówki. Po powrocie do Rzymu od razu namówiła ukochanego Wojtusia, aby odpoczęli od "obowiązków" w słonecznej Grecji. Była piosenkarka pochwaliła się już, że zwiedzili Santorini i Mykonos. Szczegółową relację z "wakacji życia" opublikowała na Instagramie, gdzie poza widokami zachodu słońca, pokazała "seksowny" taniec w skąpym bikini, drinki w basenie i namiętne pocałunki z Wojtusiem. Z kolei Szczęsny okazał się mniej wylewny w sieci i pochwalił się jedynie zdjęciem z… Grzegorzem Krychowiakiem. Na szczęście może liczyć na spragnioną popularności żonę.
A jak Wam mija piąteczek? - podpisała zdjęcie, na którym leży na wielkim dmuchanym jednorożcu. Kto nie ma wysyłam słoneczko.
Marina, nie musisz spędzać całych wakacji przed telefonem. Już od dawna wiemy, że z Wojtusiem żyjecie "na bogato".