Kilka lat temu Magda Gessler znalazła się na czarnej liście Fundacji Viva, która doszukała się w menu restauratorki foie gras - gęsiej wątróbki, której produkcja budzi kontrowersje. Sztucznie tuczonym gęsiom wkłada się rury do żołądka i tuczy się je na śmierć.
Magda broniła się wtedy, że nigdy nie promowała foie gras z przymusowego tuczu i została niesprawiedliwie oceniona przez przedstawicieli fundacji. Ci z kolei wypomnieli jej wypowiedź o wegetarianach, którą miała dowieść brak empatii, nazywając wegetarianizm "rodzajem inwalidztwa, który ukrywa jakąś słabość czy strach, nie wiadomo przed czym".
Dziś Gessler sama ograniczyła jedzenie mięsa, choć zapewnia, że nigdy nie zrezygnuje z niego w stu procentach. Za wzór stawia sobie teraz dietę Włochów.
W rozmowie z dziennikarzem Faktu Magda opisała swoje żywieniowe preferencje.
Do obłędu uwielbiam koperek, polskie raki, biały ser, nasze masło, słodkowodne ryby. Bardzo lubię kluski śląskie, genialne rolady i galert śląski. Moja dieta jest bogata w ryby i warzywa. Ograniczyłam mięso.
A mogłaby pani zostać wegetarianką? - dopytał dziennikarz.
Nie mam takiego zamiaru, ponieważ jedzenie wszystkiego sprawia mi frajdę i przyjemność. Mięso jem raz, dwa razy tygodniu. Bardzo lubię polski drób - zapewnia Gessler. Nigdy nie zjadłabym oczu i móżdżka, do tego nigdy się nie przekonam.
Co innego świnka morska.